Agnieszka Miela, Dzieci Starych Bogów. Śmiech Diabła, recenzja

Agnieszka Miela, Dzieci Starych Bogów. Śmiech Diabła, recenzja

Tytuł: „Dzieci Starych Bogów

Autor: Agnieszka Miela 

Wydawnictwo: Kłobook

Ilość stron: 430
Rok Wydania: 2019

Ocena: 8/10


Witam serdecznie, ostatnio brakowało mi czasu na pisanie recenzji, niestety praca i imprezy rodzinne pochłaniają dużo wolnego czasu. Dziś natomiast chciałbym podzielić się z Wami moją opinią na temat kolejnego polskiego debiutu literackiego. Tym razem rzecz tyczy się książki "Dzieci Starych Bogów. Śmiech Diabła, autorstwa Agnieszki Mieli. Dzieło ukazało się nakładem nieistniejącego już wydawnictwa „Kłobock“ w 2019 roku i liczy 430 stron. Jest to pierwsza część cyklu "Dzieci Starych Bogów".

Przyznam, że dzieło Pani Agnieszki Mieli spędziło nieco ponad pół roku na mojej półce, cierpliwie czekając, aż znajdę czas by po nie sięgnąć. Nie jest tajemnicą, iż przez ostatnie 12 miesięcy przeczytałem (moim zdaniem) sporo książek zaliczanych do polskiej fantastyki, dlatego też z każdą przeczytaną pozycją moje uznanie i sentyment dla polskich pisarzy, ale również oczekiwania co do ich twórczości rosło. Nie inaczej było i tym razem.

Fabuła Książki

Książka "Dzieci Starych Bogów. Śmiech diabła", opowiada historię dwojga młodych bohaterów Aine (zwanej również Wilgą) i Bertrama. Do pierwszego spotkania między nimi dochodzi pośród uliczek miasta Nomader, gdzie Aine odnajduje bliskiego śmierci Bertrama (nazywanego od tej pory Błękitkiem), któremu ofiaruje nowy dom i nową rodzinę. Sama Aine jest traktowana przez ojca przedmiotowo, ponieważ nie urodziła się mężczyzną. Młodzieniec z wdzięczności uczy swą wybawicielkę walki. Jednak obydwoje kilka lat później zostają wplątani w wojnę domową między wyznawcami dawnych wierzeń i nowej wiary, skutkiem czego wszystko, co jest im drogie obraca się pewnego dnia w gruz i popiół. Każde z nich zaczyna szukać na własną rękę zemsty za zaznane krzywdy. Pikanterii całej historii dodaje fakt, iż w opisywane wydarzenia zaangażowani są bogowie, a ich cele owiane są tajemnicą.

Dzieło Agnieszki Mieli to przykład dark fantasy dla dorosłych z lekkim ukłonem w stronę młodzieży. Niewątpliwym atutem pisarki jest jej lekki malowniczy styl, pozwalający czytelnikowi szybko przedostać się oczami wyobraźni do świata Aine i Bertrama. Fabuła prowadzona jest równym tempem, próżno szukać nagłych zwrotów akcji, czy też szczególnie brutalnych scen walki za wyjątkiem masakry w Nomader. W tym wypadku na szczególną uwagę zasługuje opis zamordowania małego dziecka przez bandytów, którzy rozbili mu główkę za pomocą młota oraz dopuszczali się gwałtów zarówno na żywych, jak i martwych niewiastach. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy czytelnicy poszukują tego rodzaju wrażeń, jednak uważam, że warto czasami urozmaicić fantastykę o elementy horroru.


Na wyróżnienie zasługuje również fakt, iż debiutancka powieść Agnieszki Mieli, zawiera mapę, za pośrednictwem której, możemy poznać położenie miejsc, w których mają miejsce opisywane wydarzenia. Osobiście od czasów przeczytania Władcy Pierścieni, zawsze zwracam uwagę na obecność tego rodzaju dodatków w książkach. Również klimatyczna okładka autorstwa Łukasza Pawińskiego, przedstawiająca zrujnowaną chatę w lesie lub na bagnach, a wszystko to w kolorach zieleni i czerni przykuła moją uwagę.

Podsumowanie

Na zakończenie chciałbym polecić wszystkim fanom fantasy zarówno tym starszym, jak i tym młodszym sięgniecie po książkę Agnieszki Mieli "Dzieci Starych Bogów. Śmiech diabła". Książka mimo, iż nie idealna ma ogromny potencjał, który z tego co wiem od samej autorki, w kolejnej części zostanie w pełni wyzwolony. W najbliższym czasie oczekujcie ponownego ukazania się jej na rynku, tym razem jednak pod szyldem Wydawnictwa „Zysk i Spółka“.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz