Dominika Gnatek-Niemczy, Propolis, recenzja

Dominika Gnatek-Niemczy, Propolis, recenzja

Autor: Dominika Gnatek-Niemczyk

Tytuł: Propolis

Wydawnictwo: Dom Horroru

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 160

Moja ocena: 8/10

„Propolis” to debiutancki zbiór opowiadań autorstwa Dominiki Gnatek-Niemczyk, reżyserki i scenarzystki filmów „Niezwykłe losy Zofii”, „Otwórz mi” i „Nie jesteś zły”.  Historie ukazane w książce łączą w sobie weird fiction, horror oraz elementy słowiańskiej mitologii. Cały zbiór składa się z dziesięciu utworów. Ich bohaterowie, mimo że nie znający się nawzajem, ukazani są w momentach dla siebie niezwykle trudnych,  pełnych silnych emocji i lęków. Narastające napięcie, obawa o przyszłość po rozstaniu z żoną, strach przed samotnością, wpływają na ich sposób postrzegania rzeczywistości, a przez to czyny, jakich się dopuszczają.

Lektura „Propolis” była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Dominiki Gnatek-Niemczyk. Wszystkie historie napisane są pięknym, artystycznym stylem, który miejscami przypominał mi twórczość Wojciecha Guni. Poruszane w nich tematy są bardzo aktualne, a ich bohaterowie, są wszędzie wokół nas. Osobiście najbardziej podobało mi się opowiadanie pt. „Wizyta”. Jego bohaterem jest młoda dziewczyna, która od lat zmaga się z traumą, związana z osobą ojca, który stosował wobec rodziny przemoc i na każdym kroku był wobec niej krytyczny, czy nawet chamski. Podobnie jest w przypadku jej chłopaka, który nie potrafi okazać wdzięczności za jej miłość, przywiązanie i troskę o niego. Ciągłe obawy o przyszłość i strach przed samotnością, spychają dziewczynę na granicę między rzeczywistością i szaleństwem.

Podsumowując, „Propolis” to bardzo ciekawy i wciągający zbiór opowiadań weird fiction, jaki miałem okazję przeczytać w ciągu ostatnich lat. Mam nadzieje, że w niedalekiej przyszłości będę mógł przeczytać kolejne dzieło autorki, być może będzie to kilkusetstronicowa powieść. 

Trudi Canavan, Nowicjuszka, recenzja


Autor: Trudi Canavan

Tytuł: Nowicjuszka

Wydawnictwo: Galeria Książki

Cykl: Trylogia Czarnego Maga

Rok wydania: 2012

Liczba stron: 585

Moja ocena: 4/10

„Nowicjuszka” to drugi tom „Trylogii Czarnego Maga” autorstwa Trudi Canavan. Akcja powieści rozgrywa się kilka miesięcy po wydarzeniach znanych z pierwszego tomu „Gildia Magów”. Sonea – dziewczyna pochodząca ze slumsów – zostaje oficjalnie przyjęta w poczet nowicjuszy Gildii Magów. Ogromna ilość nauki, konieczność oswojenia się z nową sytuacją to nie jedyne problemy z jakimi musi się zmierzyć. Bardzo szybko dziewczyna staje się obiektem kpin i szykan ze strony rówieśników, pochodzących ze szlachetnych rodzin. W tym samym czasie młody mag Dannyl, otrzymuje w tajemnicy zadanie - zbadanie przeszłości Wielkiego Mistrza Akkarina, który wbrew prawu Gildii posiadł umiejętność władania czarną magią. 

Lektura „Nowicjuszki” była moim drugim spotkaniem z twórczością Trudi Canavan. Czytana przed laty „Gildia Magów” nie zapisała się niczym szczególnym w mojej pamięci. Dlatego też, gdy sięgałem po drugą część trylogii, nie miałem co do niej wygórowanych wymagań. Liczyłem na przyzwoicie skonstruowaną fabułę, napisaną w sposób lekki i dynamiczny. Niestety czas spędzony nad „Nowicjuszką” był dla mnie miejscami prawdziwą udręką. Historia przedstawiona w powieści jest niespójna i niedopracowana. Wiele kwestii przedstawionych w książce w ogóle nie jest ze sobą powiązanych, a fabuła wlecze się niczym walec drogowy na autostradzie.

Największym mankamentem książki jest jej główna bohaterka. Pomimo swojego ogromnego potencjału magicznego, wsparcia ze strony części magów oraz doświadczenia w posługiwaniu się nożem i walkach ulicznych, Sonea pozwala się gnębić, obrażać i poniżać przez młodszych od siebie uczniów. Jej działania są irracjonalne. Zamiast stawić czoła Reginowi i jego bandzie, wykorzystuje swój czas i energię, aby znaleźć sposób na ich uniknięcie, przekradając się tajnymi przejściami pod budynkiem gildii. W pewnym momencie, czytając po raz kolejny, o tym jak Regin dokucza Sonei, zacząłem mu kibicować, mając nadzieję, że w pewnym momencie posunie się tak daleko, że dziewczyna się "złamie" i da upust wzbierającemu w niej żalowi, na skutek czego komuś z prześladowców stanie się coś strasznego. Jeżeli tak powinna wyglądać bohaterka, która miała inspirować młodych czytelników, to jak dla mnie jest to jedno wielkie nieporozumienie.

Również źle przedstawia się postać Rothena, opiekuna i przyjaciela Sonei. Ten dojrzały mag, naukowiec i wykładowca w Gildii Magów, nie reaguje, nie tylko na poniżanie swojej podopiecznej, ale także na plotki rozsiewane na temat jego rzekomego z nią romansu. Podkreślanie na każdym kroku, iż podjęcie radykalniejszych działań względem prześladowców, mogłoby sprowadzić na dziewczynę jeszcze więcej cierpienia, wydaje się nielogiczne. To samo tyczy się drugiego z bohaterów Danyla, który podążając śladami przeszłości Akkarina, mógł wprowadzić elementy grozy, intrygi i tajemnicy do całej historii. W jego wypadku autorka zdecydowała się skupić uwagę czytelników  na relacji LGBT, który nie wnosi niczego do fabuły książki. Śledząc jego podróż, czytelnik jest nieustannie zasypywany różnego rodzaju moralizatorskimi tekstami, mówiącymi o tym, jaki świat jest niesprawiedliwy i ludzie bywają okrutni względem innych. Przy czym w książce nie ma ukazanej choćby jednej sytuacji, w której osoby homoseksualne były, w jakikolwiek prześladowane.

Podsumowując, „Nowicjuszka” to powieść nie dla każdego. Jej lektura nie była dla mnie szczególnie przyjemna, ze względu na niedopracowaną fabułę i bohaterów, których zachowanie było dla mnie nielogiczne. Myślę jednak, że każdy powinien wyrobić sobie sam zdanie na jej temat. 

Mariusz Gładzik, Zapach prochu i lawendy, recenzja

Mariusz Gładzik, Zapach prochu i lawendy, recenzja

Autor: Mariusz Gładzik

Tytuł: Zapach prochu i lawendy

Wydawnictwo: Novae Res

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 404

Moja ocena: 9/10

„Zapach prochu i lawendy” to jedna z tych powieści, której fabuła, bohaterowie i poruszane problemy potrafią na długo zapisać się w pamięci czytelnika. Na kartach swojej powieści Mariusz Gładzik przedstawia czytelnikom historię swojego dziadka Józefa, który urodził się na Wołyniu. Choć jego rodzina była bardzo biedna, jej członkowie darzyli się miłości i szanowali. Mieszkając w małej wsi na wschodzie II Rzeczpospolitej, od najmłodszych lat uczył się pracy, wpajano mu szacunek dla wszystkich ludzi bez względu na ich narodowość, czy status społeczny. Mimo wielu dramatycznych przeżyć chłopiec odznaczał się pogodą ducha oraz życzliwością do ludzi i zwierząt. Bardzo duży wpływ na jego życie miała Marusia, dziewczyna narodowości ukraińskiej, którą poznał w okresie dzieciństwa. Z biegiem lat przyjaźń przerodziła się w miłość między nimi. Życie zakochanych uległo zmianie, gdy w 1939 roku wybuchła II wojna światowa, a ich mała ojczyzna padła łupem Sowietów. Dla Józefa, jego rodziny i przyjaciół przyszły bardzo trudne czasy, gdy wartości i zasady, w jakich się wychowali i w które wierzyli, zostały wystawione na ciężką próbę.

Lektura „Zapachu prochu i lawendy” było moim pierwszym spotkaniem z twórczością Mariusza Gładzika. Sięgając po nią, liczyłem na dobrze napisaną beletrystykę historyczną, poruszającą tematykę dwudziestolecia międzywojennego i II wojny światowej. Oprócz przedstawienia historii dziadka autora, książka porusza bardzo złożone tematy, takie jak przedwojennych relacji polsko-ukraińskich, rzezi wołyńskiej, służby Polaków w Armii Ludowej oraz pojednania między Polakami, Ukraińcami i Niemcami. Moim zdaniem tym, co wyróżnia tę książkę, jest piękny i żywy język, jakim została napisana. Autor, korzystając ze wspomnień dziadka oraz wiedzy historycznej, bardzo szczegółowo przedstawia realia życia mieszkańców wołyńskiej wsi w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Ważnym elementem historii są zmiany, jakie zachodzą w mentalności ludzi w okresie okupacji niemieckiej i nadejścia Armii Czerwonej.

Jedynym elementem książki, który moim zdaniem powinien zostać zmieniony, jest zakończenie książki. Rozciąganie go do prawie stu stron jest moim zdaniem niepotrzebne. Mimo to „Zapach prochu i lawendy” to książka wyjątkowa, dająca do myślenia i pozostająca w pamięci na długo.