Desmond Seward, Mnisi wojny. Krótka historia zakonów rycerskich, opinia

Desmond Seward, Mnisi wojny. Krótka historia zakonów rycerskich, opinia

Autor: Desmond Sewars
Tytuł: Mnisi wojny. Krótka historia zakonów rycerskich
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 302
Moja ocena: 7/10

Jednym z najmniej znanych okresów w historii jest średniowiecze, zwane często „mrocznymi wiekami”. Wynika to z faktu, iż w owych czasach odsetek ludzi umiejących pisać i czytać był bardzo niewielki, natomiast ludzi, którzy chcieliby zapisywać na pergaminie, to co widzieli lub o czym słyszeli, było jeszcze mniej. Często, gdy myślimy o tych odległych czasach, przed oczami pojawiają się odziani w metalowe zbroje rycerze, którzy rywalizują o wspaniałe nagrody w czasie turniejów rycerskich oraz strzegą granic państwa. Chcąc poszerzyć moją wiedzę, na temat tej niezwykłej grupy ludzi postanowiłem sięgnąć po pracę Desmonda Sewarda „Mnisi wojny. Krótka historia zakonów rycerskich”.
Desmond Seward to brytyjski historyk specjalizujący się w popularyzacji historii. Jego zainteresowania badawcze skupiają się wokół Francji i Anglii w okresie średniowiecza, renesansu i historii Kościoła.
Książka została podzielona na osiem części, a na końcu znajduje się aneks. W swojej pracy Seward skupia się na genezie i rozwoju zakonów rycerskich od XI wieku, aż do czasów nam współczesnych. Opisuje on głównie zakony: templariuszy, szpitalników (joannitów), krzyżaków, kawalerów mieczowych, calatrawy, santiago i innych. Książka napisana jest w sposób chronologiczny, poczynając od krucjat do Ziemi Świętej, poprzez rekonkwistę, renesans, a kończąc na reformie zakonów w XIX i XX wieku.


Książka opatrzona jest licznymi mapami i grafikami uatrakcyjniającymi jej czytanie. Język jest poprawny, aczkolwiek w części czwartej znajduje się bardzo dużo cytatów zaczerpniętych z języka hiszpańskiego i łaciny, które nie zostały przetłumaczone w tekście lub przypisach. W tekście pojawiają się również błędy merytoryczne. Szczególnie dało się to zauważyć na przykładzie historii Polski, gdzie niektóre daty są błędnie zapisane, a pewne postaci niewłaściwie przedstawione. Na końcu książki Seward zamieścił aneks zawierający informacje na temat aktualnej sytuacji omawianych w pracy zakonów.



Podsumowanie


Dzieło Desmonda Sewarda „Mnisi wojny. Krótka historia zakonów rycerskich” to interesująca i ciekawa książka popularyzująca historię średniowiecznej Europy. Może ona stanowić cenne źródło wiedzy do poznania tego okresu w dziejach.

Adrianna Biełowiec, Mroczna strona Forkisa, recenzja

 

Adrianna Biełowiec, Mroczna strona Forkisa, recenzja

Autor: Adrianna Biełowiec
Tytuł: Mroczna strona Forkisa
Wydawnictwo: Canis Majoris
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 302
Moja ocena: 7/10

Powieści science fiction kojarzą się głównie z historiami o przemierzaniu bezkresnego kosmosu, odkrywaniu nowych planet i wojnami toczonymi między różnymi cywilizacjami. O wszystkim tym opowiadają takie seriale jak „Star Trek”, „Zagubieni w kosmosie”, czy „Gwiezdne wrota”. Chcąc dać nowy impuls mojej wyobraźni, postanowiłem sięgnąć po historię grozy, której akcja dzieje się w kosmosie. W taki właśnie sposób w moje ręce trafiła powieść Adrianny Biełowiec „Mroczna strona Forkisa”, która jest częścią cyklu „Death Bringer” i serii „Zodiac Uniwersum”.

Adrianna Biełowiec to młoda polska pisarska fantasy i science fiction, której debiutancka powieść Onkalot, ukazała się w 2020 roku. Autorka tworzy głównie fantastykę naukową, z naciskiem na hard, biopunk i military.

Fabuła książki

Głównym bohaterem powieści jest człekojaguar Xajb’a Kej, który zostaje pojmany i poddany torturom przez swych zbuntowanych pobratymców. W wyniku zorganizowanego spisku zostaje zmuszony do pożarcia żywcem uprowadzone kobiety ze statku kosmicznego, który przybył z Ziemi. Wydarzenie to stanowi początek niezwykłej historii Xajb’a Keja, który niedługo potem ginie i odradza się jako Forkis – strateg, dyktator i morderca.



„Mroczna strona Forkisa” rozpoczyna się od przedmowy autorki, w której ta wyjaśnia, czym jest gatunek vore w fantastyce. Najkrócej mówiąc jest to podgatunek książek i filmów charakteryzujący się barwnym i erotycznym ukazaniem scen pożerania ludzi żywcem. Istnieje wiele rodzajów vore, od soft (charakteryzującego się pochłanianiem ofiary bez okaleczania jej i zadawania jej bólu), kończąc na hard (w którym ofiara przeżywa straszliwy ból, a oprawca czerpie z tego przyjemność).

Naprawdę tego nie rozumiał. Ile już kobiet pragnęło, aby im to zrobił, choć były świadome, że skończy się to ich śmiercią? Wprawdzie najłagodniejszą z możliwych, poprzedzoną niewyobrażalną ekstazą i często orgazmem, w bezpieczeństwie, cieple i miękkości, ale śmiercią (s. 186).

Książka Adrianny Biełowiec „Mroczna strona Forkisa” to zbiór opowiadań, skupiających się wokół życia i dokonań głównego bohatera, a ich akcja rozgrywa się przez kilkuset lat.

Forkis to niezwykle charyzmatyczny i zapadający w pamięć bohater. Czytając kolejne rozdziały, dowiadujemy się, iż jest on powszechnie znienawidzony, a mieszkańcy wielu planet drżą na samą wzmiankę o nim. Mimo że postrzegany jest jako tyran, wraz z kolejnymi opowiadaniami można dostrzec, iż podejmując trudne decyzje, posługuje się logiką i stara się wyprzedzić swych wrogów co najmniej o krok. W książce można znaleźć również pewne elementy humorystyczne, jak chociażby to, skąd wzięło się imię głównego bohatera.

Sięgając po książkę Adrianny Biełowiec „Mroczna strona Forkisa” liczyłem, iż będzie to brutalna, pełna grozy powieść science fiction. Pierwsze z opowiadań „Wskrzeszenie potwora” bardzo mi się podobało. Czuć w nim było atmosferę mrocznej dżungli, napięcie, strach i poczucie, że zaraz stanie się coś przerażającego i obrzydliwego. Niestety pozostałym pięciu opowiadaniom tego zabrakło. Autorka skupiła się w nich na ukazaniu rządów Forkisa i jego stosunku do podwładnych i ofiar.

Podsumowanie

Książka Adrianny Biełowiec „Mroczna strona Forkisa” to zbiór sześciu opowiadań science fiction z podgatunku vore. Książkę polecam wszystkim fanom gatunku i nie tylko.

Günter K. Koschorrek, Krwawy śnieg. Wspomnienia żołnierza Wehrmachtu z frontu wschodniego, opinia

 

Günter K. Koschorrek, Krwawy śnieg. Wspomnienia żołnierza Wehrmachtu z frontu wschodniego, opinia

Autor: Günter K. Koschorrek
Tytuł: Krwawy śnieg. Wspomnienia żołnierza Wehrmachtu z frontu wschodniego
Wydawnictwo: Vesper
Rok Wydania: 2012
Ilość Stron: 312
Moja ocena: 6/10

Mówi się, że historia jest nauczycielką życia. Większość wydarzeń historycznych związanych jest z konfliktami zbrojnymi, a najważniejszym z nich jest II wojna światowa. W ramach rozszerzania swojej wiedzy na temat tych wydarzeń sięgnąłem po książkę „Krwawy śnieg. Wspomnienia żołnierza Wehrmachtu z frontu wschodniego”, której autorem jest niemiecki weteran II wojny światowej Günter K. Koschorrek.

Fabuła książki

„Krwawy śnieg” to w istocie dziennik stanowiący próbę rozliczenia się autora ze swoją przeszłością. Opisane tu wydarzenia rozgrywają się od 18 października 1942, a kończą 11 czerwca 1945 roku. Autor w swoim dziele opisuje swoją służbę w Wehrmachcie, w tym swój udział w bitwie o Stalingrad, służbę we Włoszech, Mołdawii i Polsce.
Sięgając po tę pozycję książkową, liczyłem, iż moja wiedza na temat życia żołnierzy w czasie II wojny światowej znacząco się powiększy. Informacji na temat diety, warunków sanitarnych, chorób czy relacji między nazistami a ludnością cywilną jest tu bardzo mało. Niestety mam wrażenie, iż autor poprzez swoje dzieło starał się wybielić nie tylko swoją postać, ale również innych żołnierzy niemieckich. Takie kwestie jak pacyfikacja ludności cywilnej, działalność obozów pracy i zagłady praktycznie nie mają tu miejsca. Czytelnik na każdym kroku zasypywany jest informacjami na temat bohaterstwa żołnierzy niemieckich i ich wyszkoleniu. Osobiście jedynie w niewielki stopniu skorzystałem z informacji zawartych w książce, jednak nie wykluczam, iż jest ona adresowana do innych odbiorców.

Podsumowanie

„Krwawy śnieg” autorstwa Günter’a K. Koschorreka to swoista próba rozliczenia się autora z brutalną przeszłością II wojny światowej. Trudno jest mi ją polecać, dlatego pozwolę by każdy sam zdecydował czy chciałby po nią sięgnąć.
 

Sharon Shinn, Żona zmiennokształtnego, recenzja

 

Sharon Shinn, Żona zmiennokształtnego, recenzja

Autor: Sharon Shinn
Tytuł: Żona zmiennokształtnego
Wydawnictwo: Wydawnictwo Zysk i S-ka
Rok wydania: 1997
Ilość stron: 160
Moja ocena 6/10

Czytając kolejne książki z gatunku fantasy, odnoszę wrażenie, iż wciąż przewijają się w nich ci sami bohaterowie, w postaci pięknych elfów, odważnych wojowników, rubasznych krasnoludów, mądrych smoków, diabłów, aniołów, czy tajemniczych czarodziejów.  Niestety na dłuższą metę odbiera mi to sporo przyjemności z czytania. Dotychczas zaledwie raz miałem okazję czytać książkę, w której pojawił się zmiennokształtny, dlatego też, gdy w oko wpadła mi powieść Sharon Shinn „Żona zmiennokształtnego”, postanowiłem stać się jej właścicielem.
Sharon Shinn to amerykańska dziennikarka i pisarka, która zadebiutowała w 1995 roku powieścią „Żona Zmiennokształtnego”. W swym dorobku ma 28 książek, spośród których tylko dwie zostały wydane w Polsce.

Fabuła książki.

Głównym bohaterem powieści jest młody utalentowany czarodziej Aubrey, który chcąc nauczyć się nowych zaklęć, udaje się na nauki do znanego maga Glyrendena, który jest jedynym na świecie zmiennokształtnym. Po przybyciu na miejsce okazuje się, iż pałac Glyrendena zamieszkuje jego przepiękna żona Lilith i dwoje służących. Mieszkańcy okolicznych ziem panicznie boją się potężnego zmiennokształtnego, a po cichu szepczą niezwykłe powieści na temat jego chorych obsesji. Mimo licznych ostrzeżeń Aubrey postanawia zamieszkać u swego nowego mistrza i jak najwięcej się od niego nauczyć.

Książka Sharon Shinn „Żona zmiennokształtnego” to bardzo smutna opowieść o rodzącej się miłości między dwójką bohaterów. Mimo że bohaterami powieści są osoby władające magią, czarów i zaklęć jest tu jak na lekarstwo, a akcja rozwija się bardzo powoli. Dużym plusem powieści jest jej zakończenie, które jest bardzo delikatne i pozwala na swobodną interpretację przez czytelników.

Podsumowanie

Debiutancka powieść Sharon Shinn „Żona zmiennokształtnego” to przykład powieści fantasy skierowanej głównie do kobiecej części czytelników. Polecam ją zatem wszystkim miłośniczkom literatury.