Mateusz Rogalski, Obrońcy Ahury. Pasowanie, opinia

 

Autor: Mateusz Rogalski

Tytuł: Obrońcy Ahury. Pasowanie

Wydawnictwo: self-publishing

Rok wydania: 2019

Ilość stron: 436

Ocena: 9/10

 

Debiut literacki to dla każdego pisarza wielkie wydarzenie, do którego wraca się wspomnieniami po latach. W przypadku self-publishingu ma to szczególny smak, gdy dzieło zostaje wydane nie przez wydawnictwo, ale przez samego autora, który bierze tym samym odpowiedzialność, nie tylko za stworzoną przez siebie historię, ale również: redakcję, korektę, projekt okładki, promocję oraz wiele innych elementów. Dziś chciałbym podzielić się opinią na temat debiutu literackiego Mateusza Rogalskiego, który za sprawą swojej książki „Obrońcy Ahury. Pasowanie” dostarczył mi mnóstwo radości i zabawy na początku tegorocznych wakacji.

Fabuła książki

Ta niezwykła historia poświęcona jest przygodom Arisa Esnaf’ara, młodego szermierza pochodzącego z dalekiej krainy, który na skutek niesprzyjających okoliczności znalazł się na ziemiach Księstwa Ahury. Biorąc udział w licznych przygodach i dokonując bohaterskich czynów, takich jak m.in. odbicie uprowadzonych dzieci diuka, zdobywa sławę, pieniądze i licznych wrogów dybiących na jego życie. Niebawem na skutek spisku i zdrady staje się on jedną z kluczowych postaci wojny domowej, która może zrujnować całe księstwo, chyba że Aris weźmie sprawy w swoje ręce i na czele swej drużyny krasnoludów postanowi zaprowadzić pokój oraz zdobyć serce pewnej margrabiny.

Dzieło Mateusza Rogalskiego „Obrońcy Ahury. Pasowanie” urzekło mnie pod wieloma względami. Często podkreślanym jego atutem są szczegółowe opisy batalii, toczonych z iście średniowieczną fantazją. Autor nie szczędzi tu opisów zasad posługiwania się konkretnymi rodzajami broni, manewrami kawalerii w starciu z piechotą, czy obroną zamkowych murów. Cóż, niczego innego nie można by spodziewać się po absolwencie historii.

Mi najbardziej zapadły w pamięci pełne humoru dialogi pomiędzy głównym bohaterem a członkami jego wesołej krasnoludzkiej bandy, a w szczególności Enefasem. Gdy już na początku ich znajomości okazało się, że nie czuje on zażenowania, prosząc swego dowódcę o pieniądze na usługi pań lekkich obyczajów, byłem pewien, że przyprawią jeszcze nie jeden raz Arisa o ostry ból głowy. Na uznanie zasługuje również lekki styl pisarski autora oraz sposób prowadzenia przez niego akcji. Śledząc kolejne przygody, wprost nie sposób się nudzić. Akcja goni akcję z szybkością równą butelek wina opróżnianych przez Arisa. Na koniec warto również pochwalić dzieło za barwną okładkę oraz znajdujące się wewnątrz ilustracje nawiązujące do wydarzeń opisanych w książce.

Jedynym elementem, który przeszkadzał mi w trakcie zgłębiania lektury, były wymyślne nazwiska i imiona poszczególnych bohaterów wywodzących się z rodzin rycerskich. Niestety ciągłe czytanie o takich postaciach jak Theobald Battenberg, Tyrian Erath, Uther Dracofether, czy Ylves de Burnie miejscami psuły mi przyjemność z czytania książki.

Podsumowanie

Dzieło Mateusza Rogalskiego „Obrońcy Ahury. Pasowanie” to bardzo udany debiut literacki. Książkę serdecznie polecam wszelkim fanom fantasy, ale również powieści historycznych. 

 

Robert J. Szmidt, Appokalipsa według Pana Jana, Opinia

 

Autor: Robert J. Szmidt
Tytuł: Apokalipsa według Pana Jana
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 396
Rok wydania 2008
Ocena 10/10

Literatura post apokaliptyczna zajmuje szczególne miejsce w mojej domowej bibliotece. Mogę pochwalić się całą kolekcją książek, wydanych w Polsce w ramach uniwersum „Metro 2033” i „Metro 2035” oraz innymi, które ukazały się drukiem w ramach cyklu „Wehikuł Czasu”. Dziś postanowiłem, podzielić się wrażeniami związanymi z lekturą „Apokalipsa według Pana Jana”, której autorem jest utytułowany pisarz ze Śląska Robert J. Szmidt. Dotychczas miałem przyjemność przeczytać dwie inne jego książki, mianowicie „Otchłań” i „Wieża”, ukazujące życie mieszkańców zrujnowanego przez wojnę atomową Wrocławia w 2033 roku.

Robert J. Szmidt, Otchłań, Wieża, opinia

Fabuła książki

Historia rozpoczyna się na kilka dni przed wybuchem kolejnego światowego konfliktu. Otóż narastające zatargi między państwami sprawiają, iż Chiny postanawiają zająć Tajwan znajdujący się w strefie wpływów Stanów Zjednoczonych. W tym samym czasie Pakistan i Indie decydują się rozstrzygnąć na swoją korzyść konflikt o Kaszmir. Podobne działania względem sąsiadów podejmują inne państwa zarówno w Azji, Afryce czy Europie. W przypadku naszego kraju, rządzący chcąc ukryć swoją nieudolność rozpoczynają inwazję na Ukrainę celem odzyskania Kresów Wschodnich. W odpowiedzi Polska staje się celem dla ukraińskich głowic jądrowych. Wszystkie te wydarzenia stanowią preludium do niemal całkowitej zagłady znanego nam świata.

                    

Spod gruzu jakim stało się terytorium Polski, powstają niewielkie osady, zamieszkałe przez ocalałych z atomowego pogromu ludzi. Wśród ocalałych znajdują się polscy żołnierze, którzy zostali umieszczeni przed wojną w tajnej bazie o kryptonimie „Bastion” zbudowanej w górze Ślęża. 

Apokalipsa według Pana Jana” to pod wieloma względami książka wstrząsająca, przerażająca, ale też zwariowana i pełna humoru. Z jednej strony mamy tu opisy okaleczonych w wyniku promieniowania ludzi, bestialskich czynów dokonywanych przez bandy rabusiów, z drugiej zaś strony pełne humoru dialogi i zabawne historie z zamierzchłych czasów, które wywołają nawet u wielkiego ponuraka przynajmniej cień uśmiechu. Niewątpliwymi atutami książki są ciekawie skonstruowana historia, zaskakujące zwroty akcji, barwni bohaterowie na czele z burmistrzem Wrocławia oraz realistyczne opisy świata po nuklearnej katastrofie.

Podsumowanie

 „Apokalipsa według Pana Jana” Roberta J. Szmidta to książka, po którą może śmiało sięgnąć każdy, kto chce rozpocząć swoją przygodę z literaturą z gatunku post apokaliptycznego. Gorąco polecam.  

Alfred Bester, Człowiek do przeróbki, opinia

 


Autor: Alfred Bester
Tytuł: Człowiek do przeróbki
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Ilość stron: 296
Rok wydania 2020
Ocena 5/10

 

W mojej domowej bibliotece jedno z najbardziej eksponowanych miejsc zajmuje cykl „Wehikuł Czasu” od Domu Wydawniczego Rebis. Mam wszystkie tytuły, które dotychczas zostały w nim wydane. Nie brak wśród nich takich perełek jak, chociażby „Wieczna wojna” Joe Haldeman’a, „Ostatni brzeg” Nevil’a Shute’a, „Hiob. Komedia sprawiedliwości” Robert’a A. Heinlain’a, czy „Przestrzeni!!! Przestrzeni!!!” Harry’ego Harrison’a. Gdy tylko przychodzi mi ochota, by sięgnąć po klasykę science-fiction, wybieram jedną z nich i wygodnie zasiadam w fotelu, oddając się prawdziwej uczcie wyobraźni. Dlatego też chciałem dziś podzielić się z Wami moją opinią na temat książki Alfred’a Bester’a „Człowiek do przeróbki”. Po raz pierwszy ukazała się ona drukiem w Stanach Zjednoczonych w 1952 roku. Przyniosła wówczas swemu twórcy ogromny rozgłos, co zaowocowało przyznaniem mu w kolejnym roku prestiżowej nagrody Hugo.

Alfred Bester to amerykański pisarz znany również w Polsce, głównie ze względu na dwie ze swoich powieści - „Człowiek do przeróbki” i „Gwiazdy moim przeznaczeniem”, które przysporzyły mu wielu fanów w naszym kraju. Osobiście darzę twórcę zza oceanu ogromnym szacunkiem i sentymentem, gdyż za jego sprawą rozpoczęła się moja przygoda z literaturą.

Alfred Bester, Gwiazdy moim przeznaczeniem, opinia



Akcja powieści „Człowiek do przeróbki” rozgrywa się na początku dwudziestego czwartego wieku. Jest to niezwykły świat, w którym znaczny odsetek społeczeństwa ma telepatyczne umiejętności czytania w myślach, przez co żadna tajemnica nie może pozostać w ukryciu. W tym futurystycznym świecie pojęcie „zbrodnia” jest archaizmem, który mało kto rozumie. Każdy potencjalny przestępca jest zatrzymywany przed jej popełnieniem, gdyż jego intensywne myśli pełne zabójczych intencji przyciągają uwagę telepatów, którzy alarmują o tym odpowiednie służby. Bohaterem książki jest Ben Reich, bajecznie bogaty biznesman, który stoi na czele wielkiego handlowego imperium. Doprowadzony do szaleństwa, przez swego biznesowego konkurenta D’Courtney’a decyduje się go zamordować i przejąć jego firmę. Świadomy tego, że szybko zostanie zdemaskowany, korumpuje wysokiej rangi telepatę, aby zatarł ślady po jego zbrodni. Drugim z bohaterów powieści jest Lincoln Powell, prefekt wydziału parapsychologicznego policji obdarzony niezwykle silnymi telepatycznymi umiejętnościami. Od samego początku odkrywa on, iż to Reich stoi za morderstwem, ale brakuje mu jednoznacznych dowodów winy. Powell musi wspiąć się na szczyty swych umiejętności, aby odkryć prawdę i skazać mordercę na najwyższą karę – przeróbkę.

Wśród atutów książki wymieniłbym ciekawie skonstruowany świat przyszłości, który był jednym z filarów dla twórczości m.in. Philip’a K. Dick’a („Raport mniejszości”) oraz szeroko rozumianego Cyber Punku. Futurystyczny obraz przyszłości nakreślony przez Alfred’a Bester’a jest niebywale wciągający i daje pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa, bo kto z nas nie chciałby żyć w świecie, gdzie zbrodni nie ma. Z drugiej strony jest on klaustrofobiczny, gdyż tak jak bohaterzy czujemy się obserwowani, analizowane są nasze myśli i intencje, a to z kolei ogranicza naszą wolność. Również styl pisarski autora jest miły dla czytelnika, choć brak tu pewnego rodzaju iskry, emocji, które mogłem poczuć, czytając „Gwiazdy moim przeznaczeniem”. Niestety niewiele dobrego można powiedzieć o większości bohaterów powieści, zarówno Powell, jak i Barbara są postaciami szablonowymi absolutnie pozytywnymi, a przez to nudnymi. Jedynie Reich ma ciekawszą osobowość oraz pewnego rodzaju urok, który sprawia, iż przez lwią część książki kibicowałem jego działaniom i snułem wraz z nim plany podboju galaktyki. Dużym minusem dla dzieła Bester’a jest niewykorzystany motyw powtórnego dorastania i dojrzewania Barbary. Autor poskąpił czytelnikom uczuć, wrażeń, a przede wszystkim przemyśleń, jakie mogły towarzyszyć tej młodej kobiecie w sytuacji, gdy musiała w ciągu kilku tygodni przejść proces dojrzewania od okresu niemowlęcego, aż po wiek dorosły. Na koniec warto również wspomnieć o zakończeniu, które niestety jest łatwe do przewidzenia, przez co w znacznej mierze książka mnie nudziła. Czytając ją miałem miejscami wrażenie, że oglądam stary melodramat z lat 90.

„Człowiek do przeróbki” autorstwa Alfred’a Bester’a to klasyczna powieść science-fiction z elementami kryminału. Największym jej atutem jest ciekawy oryginalny świat, którego potencjał niestety nie został należycie wykorzystany przez autora. Osobiście ani nie polecam, ani nie zniechęcam do sięgnięcia po tę książkę.