Robert J. Szmidt, Appokalipsa według Pana Jana, Opinia

 

Autor: Robert J. Szmidt
Tytuł: Apokalipsa według Pana Jana
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 396
Rok wydania 2008
Ocena 10/10

Literatura post apokaliptyczna zajmuje szczególne miejsce w mojej domowej bibliotece. Mogę pochwalić się całą kolekcją książek, wydanych w Polsce w ramach uniwersum „Metro 2033” i „Metro 2035” oraz innymi, które ukazały się drukiem w ramach cyklu „Wehikuł Czasu”. Dziś postanowiłem, podzielić się wrażeniami związanymi z lekturą „Apokalipsa według Pana Jana”, której autorem jest utytułowany pisarz ze Śląska Robert J. Szmidt. Dotychczas miałem przyjemność przeczytać dwie inne jego książki, mianowicie „Otchłań” i „Wieża”, ukazujące życie mieszkańców zrujnowanego przez wojnę atomową Wrocławia w 2033 roku.

Robert J. Szmidt, Otchłań, Wieża, opinia

Fabuła książki

Historia rozpoczyna się na kilka dni przed wybuchem kolejnego światowego konfliktu. Otóż narastające zatargi między państwami sprawiają, iż Chiny postanawiają zająć Tajwan znajdujący się w strefie wpływów Stanów Zjednoczonych. W tym samym czasie Pakistan i Indie decydują się rozstrzygnąć na swoją korzyść konflikt o Kaszmir. Podobne działania względem sąsiadów podejmują inne państwa zarówno w Azji, Afryce czy Europie. W przypadku naszego kraju, rządzący chcąc ukryć swoją nieudolność rozpoczynają inwazję na Ukrainę celem odzyskania Kresów Wschodnich. W odpowiedzi Polska staje się celem dla ukraińskich głowic jądrowych. Wszystkie te wydarzenia stanowią preludium do niemal całkowitej zagłady znanego nam świata.

                    

Spod gruzu jakim stało się terytorium Polski, powstają niewielkie osady, zamieszkałe przez ocalałych z atomowego pogromu ludzi. Wśród ocalałych znajdują się polscy żołnierze, którzy zostali umieszczeni przed wojną w tajnej bazie o kryptonimie „Bastion” zbudowanej w górze Ślęża. 

Apokalipsa według Pana Jana” to pod wieloma względami książka wstrząsająca, przerażająca, ale też zwariowana i pełna humoru. Z jednej strony mamy tu opisy okaleczonych w wyniku promieniowania ludzi, bestialskich czynów dokonywanych przez bandy rabusiów, z drugiej zaś strony pełne humoru dialogi i zabawne historie z zamierzchłych czasów, które wywołają nawet u wielkiego ponuraka przynajmniej cień uśmiechu. Niewątpliwymi atutami książki są ciekawie skonstruowana historia, zaskakujące zwroty akcji, barwni bohaterowie na czele z burmistrzem Wrocławia oraz realistyczne opisy świata po nuklearnej katastrofie.

Podsumowanie

 „Apokalipsa według Pana Jana” Roberta J. Szmidta to książka, po którą może śmiało sięgnąć każdy, kto chce rozpocząć swoją przygodę z literaturą z gatunku post apokaliptycznego. Gorąco polecam.  

1 komentarz:

  1. Ponoć mialybyc recenzje A to zwykle streszczenie i to średniej jakości. K

    OdpowiedzUsuń