Michał Wójcik, Ona, recenzja

Michał Wójcik, Ona, recenzja

Tytuł: Ona
Autor: Michał Wójcik
Cykl: Sługa Piasku
Tom: II
Wydawnictwo: Self-publishing
Ilość stron: 346
Rok Wydania: 2022
Moja ocena 8/10

Michał Wójcik to jeden z tych pisarzy, który znakomicie łączy w swoich książkach motywy znane z książek, gier i filmów. W swojej debiutanckiej powieści „ON” zabrał czytelników w niebezpieczną i emocjonującą wyprawę pośród intryg, więziennych planet i układów gwiezdnych, by pokazać nam narodziny bohatera, który wstrząśnie całym uniwersum „Sługa Piasku”. Gdy dotarła do mnie informacja o ukazaniu się kolejnej powieści z tego cyklu, bez wahania sięgnąłem po nią, by jeszcze raz stać się świadkiem kosmicznej przygody.

Fabuła Książki

Bohaterką powieści „ONA” jest, pochodząca z planety Tung, Anna Narsveld. Znana jest z pierwszego tomu cyklu „Sługa Piasku” jako przyjaciółka Brego i Timmiego. Kilka lat po ucieczce z rodzimego świata, Anna zostaje mechanikiem na pirackim statku kosmicznym Wiliam II. Jego kapitan - Anna Bonny, owładnięta pragnieniem zdobycia większej władzy, postanawia wysłać niedoświadczoną i bezbronną dziewczynę do kolonii karnej Gwiazda, gdzie otoczona przez kryminalistów, morderców i gwałcicieli, będzie musiała odnaleźć pewien starożytny artefakt. Zgodnie z kodeksem piratów, ten, który go posiada, może ubiegać się o tytuł króla piratów.

Wczytując się w kolejne rozdziały najnowszej powieści Michała Wójcika, można dostrzec progres, jaki poczynił autor w kwestii budowania klimatu, wątków i kreacji swych bohaterów. Mimo iż „ONA” to powieść z gatunku science fiction (space opera), wplecione zostały w nią elementy, które można zakwalifikować jako future fantasy i horror ekstremalny. Podobnie, jak w pierwszym tomie „Sługi Piasku”, Wójcik postawił na bildungsroman, czyli ukazanie okoliczności dorastania, moralne, psychologiczne i społeczne akcenty, które wpłynęły na ukształtowanie głównej bohaterki. Autor nie zamęcza czytelnika długimi, kwiecistymi opisami świata przedstawionego. Stawia na akcję, bitwy, pojedynki i wszechobecne poczucie zagrożenia, które budują klimat i nadają tempo całej historii. Czytelnicy, którzy mieli okazję czytać „ON”, zapewne zauważą nawiązania autora do takich klasyków kina jak „Strażnicy Galaktyki”, czy „Piraci z Karaibów”.

Mimo iż powieść napisana jest w sposób lekki i porywający, zabrakło jej dostatecznej korekty. Czujne oko czytelnika na pewno zauważy pojawiające się w tekście literówki i powtórzenia, które niestety zaburzają nieco przyjemność z czytania. Są to tylko błędy, które na pewno w kolejnych wydaniach tego tomu nie będą miały miejsca i  książkę będzie można czytać płynniej, co sprawi, że zyska na odbiorze jeszcze bardziej. Mimo drobnych niedoskonałości w treści, książkę oceniam jako bardzo udaną i z niecierpliwością czekam na kolejny tom „Sługi Pasku”.

Podsumowanie

Książka Michała Wójcika „Ona” to wciągająca powieść science fiction o przygodach kosmicznych piratów, która od pierwszego rozdziału wciąga i nie wypuszcza, aż do samego końca. Polecam wszystkim fanom fantasy i science fiction. 

 

Brain Herbert, Kevin J. Anderson, Diuna. Pani Kaladanu, receznja

 

Brain Herbert, Kevin J. Anderson, Diuna. Pani Kaladanu, receznja

Tytuł: Diuna. Pani Kaladanu
Autor: Brain Herbert, Kevin J. Anderson 
Cykl: Trylogia Kaladanu
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Ilość stron: 584
Rok Wydania: 2022
Moja ocena 7/10

Cykl książek wchodzących w skład "Uniwersum Diuny" z roku na rok sukcesywnie się powiększa. Na chwilę obecną, obejmuje dwadzieścia jeden pozycji. Świat wykreowany przez Franka Herberta i rozwinięty przez jego syna Briana Herberta i Kevina J. Andersona wciąż stanowi inspirację zarówno dla pisarzy, filmowców, jak i artystów tworzących na potrzeby kultury masowej. "Diuna. Pani Kaladanu" to druga część "Trylogii Kaladanu", której akcja rozgrywa się tuż przed wydarzeniami znanymi nam z oryginalnej powieści z 1965 roku.
Fabuła książki
W pierwszym tomie czytelnicy poznali kulisy zakończenia związku i rozstania księcia Leto z lady Jessicą, która została wezwana przez zakon żeński na planetę Wallach IX. Przygnębiony książę zdecydował się udać na stołeczną planetę Kaitain w celu wzmocnienia pozycji Atrydów pośród innych rodów. Na swojego zastępcę na Kaladanie wyznaczył Paula, który staje się celem jednego z najlepszych asasynów w imperium.
Autorzy w kolejnym preludium do Diuny, skupili się na ukazaniu wielkiego planu zakonu Bene Gesserit, mającego na celu stworzenie Kwizatz Haderah - nadczłowieka, który miał dokonać wielkich czynów. Ta z pozoru hermetyczna i hierarchiczna organizacja, okazuje się borykać z problemem, jakim są tlące się w każdym człowieku uczucia. Rozwinięty został również wątek walki Wspólnoty Szlacheckiej z Imperium Corrinów i nielegalnego przemytu przyprawy z Arrakis.
Jako wierny i oddany fan "Diuny" muszę stwierdzić, iż "Pani Kaladanu" - mimo moich najszczerszych chęci - oceniam jako książkę średnią i daleką od fenomenalnych "Kronik Diuny", czy chociażby "Legend Diuny". Książka pełna jest drugo i  trzeciorzędnych wątków i wszelakich dłużyzn, które nie popychają fabuły do przodu, a jedynie przypominają fakty związane z historią i funkcjonowaniem, chociażby Bene Gesserit, Gildii Kosmicznej czy konfliktu między Harkonnenami a Atrydami. Dla osoby zaznajomionej z cały uniwersum nie jest to potrzebne, a wręcz wydaje się nudne. Niestety podobnie jest z dwójką głównych bohaterów – Paulem i Jessicą - którzy wydają się niezdecydowani i niebywale ostrożni w swych działaniach. Jedynie książę Leto i baron Harkonnen trzymają poziom znany z poprzednich odsłon cyklu.
Mimo wymienionych wyżej niedociągnięć "Diuna. Pani Kaladanu" to powieść napisana w sposób lekki i wciągający. Zarówno okładka, jak i grafiki autorstwa Wojciecha Siudmaka to prawdziwe dzieła sztuki.
Podsumowanie
Diuna. Pani Kaladanu” to drugi tom trylogii przedstawiający wydarzenia poprzedzające oryginalną powieść z 1965 roku. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów Uniwersum Diuny.

D. B. Foryś, Marcin Halski, Miłość w czasach rozkładu, recenzja

 

Dorota B. Foryś, Marcin Halski, Miłość w czasach rozkładu, recenzja

Tytuł: Miłość w czasach rozkładu

Autor: Dorota B. Foryś & Marcin Halski

Wydawnictwo: Nie Powiem

Ilość stron: 304

Rok wydania: 2022

Moja ocena 8/10


Fantasy to dość specyficzny gatunek literacki, który łatwo łączy się z innymi, jak chociażby horror (wówczas otrzymujemy dark fantasy) lub science fiction (w tym wypadku otrzymujemy future fantasy). Prawdziwą jednak rzadkością są powieści okraszone solidną dawką czarnego humoru i szczyptą erotyzmu. Pod koniec bieżącego roku, nakładem Wydawnictwa Nie Powiem, ukazała się książka Doroty B. Foryś i Marcina Halskiego „Miłość w czasach rozkładu”, która idealnie łączy w sobie wszystkie te elementy.

Fabuła Książki

Bohaterami powieści jest para kochanków-rycerz Rejnar i okryta złą sławą wiedźma Verina. Świat, w którym żyją, leczy rany po ostatniej wojnie z siłami Zła. Dawniej  był on pełen magii i rozmaitych cudów, ale obecnie skupia swoją uwagę na zimnej wojnie panującej od setek lat między wiedźmami a Zakonem, będącym na usługach Państwa. Pewnego dnia, Zło decyduje się na powrót do świata śmiertelników. Wraz z nim, na powierzchnię wypełzają pokraczne zielone potwory, których jedynym celem jest zaspokojenie swojego głodu i zabicie wszystkich tych, którzy mogą zagrozić ich władcy, w tym Veriny i Rejnara.

Powieść "Miłość w czasach rozkładu" duetu Foryś & Halski to książka pełna pojedynków, zmasakrowanych zwłok, biegających nago panienek oraz słownego humoru. Mimo że autorzy nie szczędzili miejsca na barwne opisy batalii i scen miłosnych, można tu znaleźć wiele akcentów humorystycznych związanych z historią gatunku (np. J.R.R. Tyłkien) i relacjami damsko-męskimi. Dla mnie książka ta stanowiła idealny relaks i odpoczynek od poważnej literatury naukowej. Jako jedyny mankament wskazałbym zakończenie. Biorąc pod uwagę, w jaki sposób budowana była fabuła, liczyłem, że autorzy zafundują czytelnikom na koniec wielką dawkę czarnego humoru. Niestety tak się nie stało. Mimo to „Miłość w czasach rozkładu” określiłbym, jako pozycję udaną i wartą przeczytania.

Podsumowanie

Najnowsza powieść Doroty B. Foryś i Marcina Halskiego „Miłość w czasach rozkładu” to przykład klasycznej powieści fantasy okraszonej solidną dawką humoru i erotyzmu. Czytanie jej to była prawdziwa przyjemność, dlatego polecam ją wszystkim fanom fantasy.  



Jack Burlay, Zemsta zza grobu, recenzja

Jack Burlay, Zemsta zza grobu, recenzja

 

 Tytuł: Zemsta zza Grobu

Autor: Jack Burlay

Wydawnictwo: Open Speace 

Ilość stron: 143

Rok Wydania: 2022

Ocena 8/10


Kryminał to jeden z najbardziej popularnych gatunków literackich i filmowych w Polsce. W moim najbliższym otoczeniu nie brak osób, zaczytujących się w twórczości Remigiusza Mroza, Katarzyny Bondy, Wojciecha Chmielarza, Katarzyny Puzyńskiej, czy Zygmunta Miłoszewskiego.  Dotychczas miałem okazję przeczytać kilka tego rodzaju książek, zarówno autorstwa naszych rodzimych, jak i zagranicznych mistrzów pióra. Gdy pojawiła się możliwość sięgnięcia po najnowszą powieść Jack’a Burlay’a pt. „Zemsta zza grobu”, bez wahania zagłębiłem się w tę lekturę.

Fabuła książki

Główną bohaterką powieści Burley’a jest Beata, piękna i bardzo bogata dwudziestokilkuletnia mężatka, która na pozór wiedzie szczęśliwe życie z mężem architektem. Posiadają piękny dom i drogi samochód i mimo że nie brakuje im pieniędzy, obydwoje są nieszczęśliwi. Kobieta pewnego wieczoru przyłapuje męża na zdradzie. W trakcie szarpaniny między małżonkami padają strzały. Cyniczny mąż postanawia wywieźć i zakopać na odludziu ciało Beaty. Nie udaje mu się to, gdyż zostaje napadnięty i okradziony przez miejscowy gang złodziei samochodów, którzy odkrywszy ciało kobiety, postanawiają wykorzystać je do zniszczenia konkurencyjnej grupy przestępczej.

Powieść Jacka Burlay’a to połączenie kryminału i powieści sensacyjnej ze szczyptą horroru. Mamy tu zaniedbywanego męża, który szuka pocieszenia w ramionach innej kobiety. Wokół grasują gangi złodziei samochodów, których członkowie nie przebierają w środkach, aby zniszczyć konkurentów. Wreszcie, przewijający się przez całą powieść motyw ciała Beaty, które niczym zjawa, sprowadza niebezpieczeństwo na każdego, kto znajdzie się w jego pobliżu. Całość została napisana w sposób lekki i dynamiczny, dzięki czemu powieść czyta się bardzo szybko. Na szczególne uznanie zasługuje kreacja komisarza Jastrzębia, który niczym porucznik Columbo drobiazgowo prowadzi śledztwo i dopasowuje do siebie poszlaki.

Podsumowanie

Powieść Jacka Burlay’a „Zemsta zza grobu” to przykład lekkiej powieści kryminalnej, która idealnie nadaje się, jako pierwszy przystanek w podróży do poznania tego gatunku literatury.

 Książkę można zakupić m.in. poprzez kontakt z autorem: http://www.burlay.pl/

W cieniu Bangor. Antologia inspirowana prozą Stephena Kinga, recenzja




 Tytuł: W cieniu Bangor. Antologia inspirowana prozą Stephena Kinga

Autor: Juliusz Wojciechowicz, Anna Musiałowicz, Marek Zychla, Sandra Gatt Osińska, Krzysztof Maciejewski, Flora Woźnica, Kornel Mikołajczyk, Agnieszka Osikowicz-Chwaj, Przemysław Karbowski, Barbara Mikulska, Piotr Sawicki, Joanna Pypłacz, Jacek Piekiełko, Dagmara Adwentowska, Grzegorz Kopiec, Agnieszka Kwiatkowska, Kacper Kotulak, Agnieszka Biskup

Wydawnictwo: Dom Horroru

Ilość stron: 652

Rok Wydania: 2020

Ocena 7/10

Antologie ze świata grozy do niedawna nie cieszyły się zainteresowaniem z mojej strony. Dawniej wychodziłem z założenia, że nie da się opowiedzieć ciekawej historii na zaledwie kilkunastu stronach, ponieważ by to zrobić należy napisać kilkuset stronicową powieść. W tym roku moje przemyślenia uległy zmianie. Coraz częściej sięgam po antologie, gdyż dają mi one szansę poznać pewien wycinek opowieści, która być może – za sprawą autora - przerodzi się kiedyś w pełnoprawną powieść. Dziś postanowiłem podzielić się moją opinią, na temat antologii inspirowanej prozą Stephena Kinga pt. „W cieniu Bangor”, która powstała w 2020 roku.

Antologia „W cieniu Bangor” składa się z dwudziestu pięciu opowiadań napisanych przez osiemnastu autorów, wśród których znaleźli się: Juliusz Wojciechowicz, Anna Musiałowicz, Marek Zychla, Sandra Gatt Osińska, Krzysztof Maciejewski, Flora Woźnica, Kornel Mikołajczyk, Agnieszka Osikowicz-Chwaja, Przemysław Karbowski, Barbara Mikulska, Piotr Sawicki, Joanna Pypłacz, Jacek Piekiełko, Dagmara Adwentowska, Grzegorz Kopiec, Agnieszka Kwiatkowska, Kacper Kotulak i Agnieszka Biskup.

Całość poprzedzona została wstępem autorstwa Juliusza Wojciechowicza, w którym zdradza on motywy powstania książki. W zamyśle miało to być dzieło, stanowiące wyraz uznania dla literackiego geniuszu Stephena Kinga. Dlatego też znajdujące się w niej opowiadania były inspirowane lub nawiązywały do powieści amerykańskiego króla horroru m.in. „Mroczna Wieża”, „Miasteczko Salem”, „Christine”, czy „Cmentarz zwierząt”.



Wśród wszystkich opowiadań najbardziej zaskoczyło mnie „Karyna” autorstwa Piotra Sawickiego. Ukazana w polskich realiach historia opętanego i żądnego krwi auta, okraszona odrobinką czarnego humoru stanowiła znakomitą rozrywkę w pochmurną niedzielę. 
Bardzo ciekawy i oryginalny koncept historii znalazłem w opowiadaniu „Zegarmistrzyni” autorstwa Agnieszki Kwiatkowskiej. Tragiczna historia rodziny, widziana z punktu widzenia młodej kobiety, dźwigającej na barkach problemy, jakie sprawia jej niespełna rozumu chora matka. Finał tej opowieści jest naprawdę niezwykły.
Najbardziej przerażającym dla mnie opowiadaniem było „Niedopałki” autorstwa Juliusza Wojciechowicza. Historia tyle straszna, że do pewnego stopnia mogłaby wydarzyć się naprawdę. Po jej przeczytaniu  utwierdziłem się w przekonaniu, że palenie tytoniu nie jest dla mnie, a gdy widzę porzucone gdzieś niedopałki, czuję coś więcej niż tylko obrzydzenie.

Podsumowanie
"W cieniu Bangor" to inspirująca i warta poznania antologia opowiadań inspirowanych twórczością Stephena Kinga. Myślę, że kilka historii, które się w niej znalazły, mogłyby zostać odpowiednio rozbudowane i rozwinięte do formatu kilkuset stronicowej powieści.

Tomasz Sablik, Winda, recenzja

 

Tomasz Sablik, Winda, recenzja

Autor: Tomasz Sablik
Tytuł: Winda
Wydawnictwo: Vesper
Rok wydania: 2020
Ilość stron 384
Moja ocena 9/10

Winda, jaka jest, każdy widzi. Na co dzień służy nam do przemieszczania się między piętrami, oszczędzając nasz czas i siły. Gdy się popsuje, złorzeczymy i marudzimy, czekając, by jak najszybciej móc z niej korzystać. „Winda” to również tytuł debiutanckiej powieści Tomasza Sablika.
Pochodzący z Bielsko-Białej Tomasz Sablik należy do grona najmłodszych polskich pisarzy tworzących powieści grozy. Ma już w swoim dorobku trzy książki: „Winda” (2020), „Lęk” (2021), „Przypadłość” (2022) oraz jest współautorem antologii „Grobowiec” (2021) również wydanej w Wydawnictwie Vesper.
Fabuła książki
Akcja „Windy” skupia się wokół Roberta Rota. Jest on szczęśliwym mężem i ojcem dwóch dziewczynek, zarabiającym na dom jeżdżąc taksówką po Bielsku-Białej. Na pozór jego życie wydaje się szczęśliwe i wiele osób mogłoby mu go pozazdrościć. W rzeczywistości, jego małżeństwo przeżywa kryzys, który odbija się na jego zdrowiu. Częste migreny i konieczność zażywania ogromnej ilości leków przeciwbólowych sprawiają, że zaczyna on dostrzegać wokół siebie rzeczy i osoby niewidoczne dla zwykłych ludzi. Na domiar złego Robert, czuje paniczny lęk przed wejściem do windy znajdującej się w jego kamienicy, usytuowanej obok krematorium.


Powieść Tomasza Sablika przypomina stylem jedną z klasycznych powieści grozy „Psychozę”. Choć moim zdaniem efekt jest znacznie lepszy niż w przypadku dzieła Roberta Blocha. „Winda” to przykład dobrze skonstruowanej historii, w której wszystkie elementy do siebie pasują, potrzeba tylko by czytelnik, poświęcił nieco czasu i cierpliwości, aby się o tym przekonać. Książka Tomasza Sablika pełna jest opisów ukazujących myśli głównego bohatera, dzięki czemu możemy poznać psychikę człowieka zmagającego się ze swoimi demonami i mroczną siłą, którą jak się zdaje, tylko on dostrzega. Nie brak tu również postaci, które mogą wywołać u czytelnika silne negatywne emocje, dzięki czemu świat Rota staje się jeszcze bardziej frustrujący i chory.
Śledząc kolejne epizody z życia głównego bohatera, można odnieść wrażenie, że autor niekiedy „puszcza oko” do czytelnika. W poszczególnych rozdziałach pojawiają się drobne wskazówki pozwalające czytelnikowi połączyć pewne wydarzenia w całość i spróbować domyślić się finału opowieści, który nie tylko szokuje, ale pozostawia również interpretować historię na kilka sposobów. 
Podsumowanie
Książka Tomasza Sablika „Winda” w pełni zasługuje na miano powieści grozy. Od dawna nie miałem okazji czytać historii, po której miałbym problem z zaśnięciem. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Tomasza Sablika i jestem pewien, że nie ostatnie. 


E.Raj, Pożerca, recenzja



E. Raj, Pożerca, recenzja

Autor: E.Raj
Tytuł: Pożerca
Wydawnictwo: Wydawnictwo HM...
Rok wydania: 2022
Ilość stron: 523
Moja ocena 9/10

Od czasów trylogii „Władca Pierścieni”, najbardziej znienawidzonymi i wzbudzającymi strach postaciami ze świata fantasy stali się orkowie. Opisywani, jako żądne krwi i skore do walki, głupie kreatury, zawsze grały rolę bandytów i najemnych oprychów. Jako ich przeciwieństwo stawiano elfy. Ci dumni, mądrzy i szlachetni mieszkańcy lasów symbolizowali to, co na świecie piękne i nieśmiertelne. Ów schemat w błyskotliwy sposób postanowiła przełamać w swej najnowszej powieści „Pożerca” E.Raj.


E.Raj szturmem wdarła się do serc fanów fantasy w 2019 roku za sprawą swojej debiutanckiej powieści „Uczeń Nekromanty”. Od tego czasu jej fani mogli wzbogacić swoje domowe biblioteki o jej kolejne powieści: „Fascynacja”, „Mavec”, „Sekrety”, „Dług”, „Król” i „Potwór”. W tym roku na rynek trafiła jej najnowsza powieść, nie związana z uniwersum „Uczeń Nekromanty”, pt. „Pożerca”. Stanowi ona połączenie powieści fantasy z steampunkiem oraz romansu okraszonego sporą dawką humoru i odważnych scen miłosnych. 

Fabuła książki
Przygodę opisaną w „Pożercy” śledzimy oczyma jej głównej bohaterki  Mayi v’Alantis. Jest ona rozkapryszoną i wulgarną elfią księżniczką, która na skutek wywołanego przez siebie dworskiego skandalu, zostaje zmuszona do objęcia w zarząd prowincjonalnego księstwa. W odległej północnej krainie, otoczonej hordami orków i ruinami starożytnej cywilizacji, w towarzystwie przystojnego orka podejmie próbę ocalenia świata, rozrywanego przez potężne trzęsienia ziemi i inne katastrofy naturalne. 
„Pożerca” to jedna z tych powieści, które zostają z czytelnikiem na długo po przeczytaniu ostatniego rozdziału i odłożeniu książki na półkę. Wpływ na to ma kreacja głównej bohaterki Mayi , która przypomina swym zachowaniem nastolatkę (mimo, że ma ponad 70 lat!). Ma ona niezwykle wybuchowy charakter, co pokazuje już w pierwszej scenie, gdy policzkuje swoją służącą , a powodem jest jej zły humor. Sporo czasu zajęło mi przekonanie się do niej. Jednak, gdy pokazała swoje prawdziwe „JA” szczerze kibicowałem jej, gdy przeżywała swoje przygody. 
Pod względem fabularnym „Pożerca” to powieść gruntownie przemyślana i dopracowana. Każdy z jej bohaterów spełnia określoną rolą i potrafi wzbudzić silne emocje. Najbardziej zaskoczyło mnie, jak autorka postanowiła zmierzyć się ze stereotypowymi wyobrażeniami na temat elfów i orków. Cała historia przesiąknięta jest magią i dworskimi intrygami, przemocą i zmysłową miłością. Co chwilę następują kolejne zwroty wydarzeń, które sprawiają, że nie sposób przewidzieć, jak zakończy się ta opowieść.  
Podsumowanie
Najnowsza powieść E.Raj pt. „Pożerca” to brawurowe połączenie powieści fanstasy, steampunku i romansu. Książkę z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim fanom tego typu literatury i nie tylko. Chciałem również podziękować Wydawnictwu HM... i autorce za egzemplarz recenzencki książki wraz z autografem i dedykacją. 

James Blish, Kwestia sumienia, recenzja

James Blish, Kwestia sumienia, recenzja

Autor: James Blish
Tytuł: Kwestia sumienia
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Rok Wydania: 2021
Ilość stron: 256
Moja ocena 3/10


Motyw kontaktu i nawiązania współpracy między Ziemianami a obcymi cywilizacjami, często pojawia się jako motyw przewodni wielu książek („Gra Endera”) i filmów science-fiction („Dzień Niepodległości”).  Jest on również głównym wątkiem fabularnym w powieści Jamesa Blisha „Kwestia sumienia”, stanowiącego część cyklu „Wehikuł Czasu” wydawanego przez Dom Wydawniczy Rebis.
James Blish to XX-wieczny amerykański pisarz science-fiction i fantasy. Zapisał się w sercach czytelników, dzięki cyklowi „Latające miasta”, książkom i opowiadaniom z cyklu „Star Trek” oraz otrzymanej nagrodzie Hugo (1959 rok) za powieść „Kwestia Sumienia”.
Fabuła książki
Historię ukazaną w powieści poznajemy z perspektywy biologa i jezuity Ramona Ruiza-Sancheza, który jest członkiem kilkuosobowej ekspedycji, mającej poznać mieszkańców, odległej o pięćdziesiąt milionów lat świetlnych, planety Lithia. Zadaniem badaczy jest poznanie planety i nawiązanie kontaktu humanoidalnymi gadami zamieszkującymi ten świat. Badany jest on zarówno pod względem zasobów naturalnych, jak i kulturowym. W rękach naukowców jest los Lithi, gdyż mają oni zdecydować, czy zostanie ona gruntownie zbadana i w przyszłości zasiedlona przez Ziemian, czy też odizolowana na wieki.


Czytając kolejne rozdziały powieści, trudno oprzeć się wrażeniu, że autor poprzez wykreowaną przez siebie planetę, chciał ukazać czytelnikom biblijny Eden. Lithia to planeta bogata w faunę i florę, jej mieszkańcy żyją w zgodzie, gdyż nie znają wojen, ani głodu. Zaś w kontakcie z przybyszami z Ziemi są  mili, otwarci i hojni.
Zgodnie z opisem zawartym na okładce „Kwestia sumienia” miała być powieścią skupiającą się na badaniu odległej planety i zamieszkujących ją mieszkańców. Niestety autor zdecydował się przedstawić poglądy i działania Ziemian względem Lithi i lithijczyków. Zdaniem autora ludzie, ich kultura i religia to niepochamowana siła, która niszczy to co obce lub stara się je sobie podporządkować.
Dzieło przesycone jest wszelkiego rodzaju aspektami filozoficznymi i wewnętrznymi dyskusjami jakie snuje główny bohater. W pewnym momencie miałem wrażenie, że jego myśli i czyny wskazują na to, iż jest on osobą niepoczytalną. Niestety również styl powieści przypomina nudny wielogodzinny wykład, aniżeli porywającą kosmiczną opowieść.
Myślę, że głównym celem Jamesa Blisha było ukazanie swoistej niedojrzałości rodzaju ludzkiego, który w obliczu nadąrzającej się okazji poznania obcej cywilizacji, decyduje się na jej zniszczenie, aby tylko zachować swoją dominację.

Podsumowanie
Książka Jamesa Blisha „Kwestia sumienia” to klasyczna powieść science-fiction podejmująca temat spotkania Ziemian z obcą cywilizacją. Niestety czytanie jej nie należało do szczególnie przyjemnych, gównie ze względu na styl i bardzo wolno rozwijającą się fabułę. Ani polecam ani przestrzegam przed sięgnięciem po tę książkę.


Tryzna. Antologia Słowiańska, recenzja

 

Tryzna. Antologia Słowiańska, recenzja

Tytuł: "Tryzna. Antologia Słowiańska"

Autor: Piotr Barey, Silke Brandt, Jarosław Dobrowolski, Krzysztof Dzieniszewski, Paweł Famus, Camille Gale, Artur Grzelak, Małgorzata Lewandowska, Tadeusz Oszubski, Olaf Pajączkowski, Jacek Pelczar, Franciszek M. Piątkowski, E. Raj, Maciej Szymczak, Flora Woźnica, Magdalena Zawadzka-Sołtysek

Wydawnictwo: Planeta Czytelnika

Ilość stron: 418

Rok Wydania: 2022

Ocena: 9/10

Antologie opowiadań to szczególny rodzaj lektury. Nie lada sztuką jest skompresować oryginalną fabułę i zapadającego w pamięć bohatera w zaledwie kilkunastu stronach. Tematem przewodnim „Tryzny” jest szeroko rozumiana mitologia słowiańska. Czytelnik, sięgając po tę książkę, zostanie rzucony w wir niezwykłych wydarzeń, miejsc i okresów w dziejach naszej części Europy. Pod względem gatunkowym, jest tu przewaga opowiadań fantasy, choć zdarzają się również bardzo mroczne historie. Spośród szesnastu historii, jakie ukazały się w zbiorze najbardziej zapadły mi cztery z nich.

Ogromne wrażenie zrobił na mnie „Potępieńczy poemat złem mocy natchniony wyjęty z rąk nieboszczyka w stodole we wsi Chącewo” autorstwa Krzysztofa Dzieniszewskiego. Ten krótki utwór opowiada straszliwą i smutną zarazem historię kobiety, która traci pewnego dnia wszystko co kocha, a winnym temu jest mieszkająca w lesie dziwożona.

Do dziś wracam pamięcią do innego opowiadania „Jędza” autorstwa Macieja Szymczaka, w którym to autor przedstawił swoją wizję zaprowadzania na ziemi   ach polskich chrześcijaństwa po tzw. reakcji pogańskiej na początku XI wieku. Mamy tu historię woźnicy, który chcąc ratować własne życie, decyduje się zawrzeć pakt z czarownicą.

Równie oryginalny i wciągający był tekst Camille Gale „Wodnik”. Historia w nim ukazana rozgrywała się we współczesnej Polsce, a jej bohaterką jest kobieta odkrywająca zdradę męża. Chcąc dokonać zemsty na małżonku, decyduje się zawrzeć umowę z pewną starszą kobietą.

Chciałbym również pochwalić Jarosława Dobrowolskiego za jego opowiadanie „Ona o dwóch duszach”. Historia stworzona przez autora urzekła mnie oryginalnym miejscem akcji – więzienie dla kobiet – oraz klaustrofobicznym i mrocznym klimatem. Poza wstrząsającą historią kobiety odsiadującej wyrok za zabicie męża - damskiego boksera, mamy tu elementy wyjęte z horroru w postaci hektolitrów krwi, rozerwanych na części zwłok i bestii polującej na bezbronnych ludzi.

Podsumowanie

"Tryzna. Antologia opowiadań" to wartościowa pozycja książkowa, promująca mitologię słowiańską we współczesnym świecie. Myślę, że kilka historii, które się w niej znalazły, mogłyby zostać odpowiednio rozbudowane i rozwinięte do formatu powieści liczących kilkaset stron. Na koniec chciałbym podziękować Wydawnictwu Planeta Czytelnika za udostępnienie mi egzemplarza recenzenckiego książki. 

 

Marek Pieczara, Na granicy mroku, recenzja

 

Marek Pieczara, Na granicy mroku, recenzja

Autor: Marek Pieczara
Tytuł: Na granicy mroku
Wydawnictwo: Wydawnictwo Nawias
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 408
Moja ocena 8/10

Od lat magia to jeden z najpopularniejszych najpopularniejszy motyw powieści fantasy. Wielu czytelników oddałoby wszystko, by tak średniowieczne wiedzmy i czarnoksiężnicy rzucać zaklęcia, ważyć mikstury i nakładać na ludzi rozmaite uroki. Czasami jednak magia może stać się największym przekleństwem, zdolnym zrujnować całe dotychczasowe życie. Tego rodzaju historią czytelnicy mają szansę poznać w debiutanckiej powieści Marka Pieczary „Na granicy mroku”, która ukazała się drukiem w 2022 roku nakładem Wydawnictwa Nawias.

Fabuła książki

Alena to nastolatka, która wraz z rodzicami wiedzie szczęśliwe życie w niewielkich Roztokach, gdzie jej ojciec pełni rolę kapitana straży. Dla dziewczyny okres dorastania dotychczas opiewający w zabawy, plotki i bale wywraca się do góry nogami, kiedy w czasie festyny napastowana dziewczyna odkrywa w sobie magię, dochodzi do serii straszliwych tragedii. Osamotniona i zdana tylko na siebie Alena trafia na praskie ulice, gdzie musi wszelkimi sposobami walczyć o przetrwanie. Z pomocą przychodzi jej Jirij, złodziej i asasyn, znający wzdłuż i wszerz czeską stolicę.

Powieść Marka Pieczary to przykład nowego spojrzenia na fantasy dla dorosłych i młodzieży. Za sprawą jego pisarskich umiejętności, czytelnik będzie mógł przemierzać uliczki średniowiecznej Pragi, na których można spotkać zarówno ludzi, jak i potwory. "Na granicy mroku" to powieść fantasy z elementami thrillera i nutką romansu. Mamy tu spisek magów, potwory, przyjaźń powoli przeradzającą się w głębsze uczucie. Dwójka głównych bohaterów to postaci, które trudno nie polubić, przez co zostają z czytelnikiem na długo. Niestety powieść prowadzona jest bardzo wolno, brak jej również zwrotów akcji, przez co łatwo przewidzieć zakończenie. Mimo iż wśród bohaterów nie brak czarodziejów, magii jest tu niewiele, a szkoda. Zakończenie pozostawia pewien niedosyt i dużo pytań bez odpowiedzi, dlatego też z niecierpliwością czekam na kolejny to tej niezwykłej powieści.

Podsumowanie

Debiutancka powieść Marka Pieczary „Na granicy mroku” to przemyślana powieść fantasy dla młodzieży. Polecam ja wszystkim fanom gatunku. Chciałbym również podziękować autorowi za egzemplarz recenzencki książki.


Robert A. Heinlain, Obcy w obcym kraju, recenzja

 

Robert A. Heinlein, Obcy w obcym kraju, recenzja

Autor: Robert Anson Heinlein
Tytuł: Obcy w obcym kraju
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 558
Moja ocena 7/10

Hasło „klasyka literatury” większości czytelników kojarzy się bardzo pozytywie, głównie dlatego, że przyjmujemy za pewnik, że skoro dana lektura określana jest tym mianem, to musi być wybitnym dziełem i musi się spodobać każdemu, kto po nią sięgnie. W mojej domowej bibliotece nie brak takich właśnie klasyków, jak chociażby: „Non stop”, „Diuna”, „Wieczna Wojna”, „Przedrzeźniacz”, czy „451̊ Fahrenheita”, do których chętnie wracam i polecam je swoim znajomym. Jednak wśród owych dzieł zdarzają się również książki, które się „potwornie zestarzały”, przez co odbiór ich w dzisiejszych czasach jest bardzo trudny i nijak mają się do gustów czytelników. Przykładem takiej powieści jest książka Roberta Ansona Heinlein’a „Obcy w obcym kraju”.

Robert A. Heinlein jest jednym z najbardziej znanych i rozpoznawanych pisarzy pionierów science-fiction ubiegłego wieku. Zarówno on, jak i Isaac Asimov oraz Arthur C. Clarke uważani byli za trzech najwybitniejszych pisarzy tego gatunku w Stanach Zjednoczonych. Do jego najbardziej znanych dzieł należą: „Hiob. Komedia sprawiedliwości”, „Drzwi do lata”, „Obcy w obcym kraju”, „Żołnierze kosmosu”, „Władcy marionetek”. Za swoje dzieła czterokrotnie został uhonorowany nagrodą Hugo.

Fabuła książki

Powieść Roberta A. Heinlein’a „Obcy w obcym kraju” rozgrywa się w niedalekiej przyszłości. Ludzkość opracowała technologię umożliwiającą podróże kosmiczne, na skutek czego miała miejsce pierwsza załogowa wyprawa na Marsa. W wyniku globalnego konfliktu na kolejne dziesięciolecia zaniechano dalszych prób skolonizowania czerwonej planety. Gdy kolejna wyprawa z Ziemi dociera na Marsa, astronautom udaje się nawiązać kontakt z autochtonami oraz odnaleźć potomka członków załogi pierwszej misji – Michael’a Valentine’a Smith’a – który został wychowany i ukształtowany przez Marsjan. Na wyraźne życzenie marsjańskich Starszych, Michael postanawia wrócić na planetę swych rodziców, by dzięki swojej wiedzy i niesamowitym umiejętnościom, wyzwolić wielką rewolucję na całej Ziemi.

Powieść Roberta A. Heinlein’a została podzielona na pięć części. Dwie pierwsze obejmują przybycie Michael’a na Ziemię i stosunek władz do jego osoby. Kolejne trzy skupiają się na jego samodzielnej edukacji, poznawaniu ludzi i zmieniania ich natury. Pierwsze wydanie książki „Obcy w obcym kraju” miało miejsce w 1961 roku, gdy najważniejszym tematem w Ameryce był rozwijający się ruch hipisowski i związane z nim przemiany obyczajowe. Te wydarzenia zainspirowały autora do stworzenia swojej historii.

Lektura „Obcego w obcym kraju” nie była dla mnie łatwa, gdyż dwukrotnie przerywałem jej czytanie. Dopiero za trzecim razem, wykorzystując całe pokłady mojej wewnętrznej samodyscypliny, zdołałem ją przeczytać. Tym, co odpychało mnie od tej książki, był styl, w jakim ją napisano. Znaczna jej część to nudne, niewnoszące niczego do fabuły rozmowy między bohaterami. Również dwie pierwsze części nie zachwyciły mnie w kwestii fabuły, gdyż główny bohater stanowi w nich swoiste tło dla innych postaci. Wydawał się bezwolny, apatyczny i nieciekawy. Dopiero od trzeciej części akcja przyśpiesza i nabiera nieco rumieńców. Dużym plusem powieści jest ciekawe i oryginalne (jak na tamte czasy) ukazanie funkcjonowanie sekty skupionej wokół charyzmatycznego lidera. Bohaterowie drugoplanowi odgrywają w tej książce bardzo ważną rolę, niestety jest ich trochę za dużo, przez co trudno wszystkich zapamiętać. Ważną częścią książki, jest wprowadzenie do niej elementów zaczerpniętych ze wszystkich najważniejszych religii współczesnego świata, co zostało dodatkowo połączone z niezwykłą przemianą Michael’a Smith’a od flegmatycznego przybysza z obcej planety do samozwańczego nowego mesjasza.

Podsumowanie

Powieść Robert’a A. Heinlein’a „Obcy w obcym kraju” to wielokrotnie nagradzana powieść science-fiction. Jest to lektura trudna i nieoczywista, dlatego też polecam ją przede wszystkim fanom książek tego gatunku.

Drzwi do lata
Hiob. Komedia sprawiedliwości


Jarosław Dobrowolski, Delirium, recenzja

Jarosław Dobrowolski, Delirium, recenzja

Autor: Jarosław Dobrowolski
Tytuł: Delirium
Cykl: Krwiopijca
Wydawnictwo: Planeta Czytelnika
Rok wydania: 2022
Ilość stron: 482
Moja ocena: 10/10

Mało jest potworów i dziwów, które równie mocno przeniknęły do popkultury jak wilkołaki i wampiry.  Wydaje się, że o tych dwóch abominacjach napisano i nakręcono już wszystko. Począwszy od filmów dla dzieci w rodzaju „Hotel Transylwania” poprzez kino dla dorosłych i młodzieży. Pokazanie tych istot w inny, oryginalny sposób to nie lada wyzwanie, z którym w swojej najnowszej powieści „Delirium” zmierzył się Jarosław Dobrowolski.

Jarosław Dobrowolski to pochodzący ze stolicy pisarz, który w swoim życiu miał okazję pracować, jako bibliotekarz, ochroniarz, sprzedawca, czy instruktor sztuk walki. Fascynuje się karate, grami RPG i motocyklami. Na swoim fanpage „Wynurzenia” dzieli się z fanami swoimi wrażeniami i opiniami na temat filmów, gier i książek.


Fabuła książki

Powieść „Delirium”, stanowiąca pierwszy tom cyklu „Krwiopijca”, skupia się na postaci tajemniczego wampira Konrada Harkova. Ów nieśmiertelny łowca mający dosyć dotychczasowego życia – zgodnie z ludowym porzekadłem - decyduje się rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Jagniątkowo, w którym decyduje się zamieszkać, wydaje się na pozór małą, spokojną wsią, o której XXI wiek zapomniał. W rzeczywistości zamieszkujący ją mieszkańcy skrywają nie jedną przerażającą tajemnicę, a wszechobecne puszcze pełne są duchów i upiorów znanych ze słowiańskich wierzeń. Wbrew swojej woli Konrad zostaje wciągnięty w wir dziwnych i przerażających wydarzeń, które wstrząsną południowo-wschodnia Polską.


„Delirium” Jarosława Dobrowolskiego to jedna z tych książek, która zostaje w pamięci czytelnika na bardzo długo.  Ukazani w niej bohaterowie stanowią odzwierciedlenia naszego społeczeństwa, potrafią zarówno bawić, złościć lub przerażać. Fabuła wciąga dosłownie od pierwszego rozdziału. Nie brak tu intrygi, zabójstwa, czarów, przemocy i chorej, obłąkańczej miłości. Wiele tu zwrotów wydarzeń, które sprawiają że nie sposób przewidzieć wielkiego finału. Pod względem gatunku, książka to dark fantasy. Mimo to autor wprowadził do niej kilka fragmentów okraszonych czarnym humorem, które pozwalały spojrzeć na życie wampirów w nieco inny sposób. Historia napisana została w sposób lekki i czyta się ją praktycznie jednym tchem.
Na wyróżnienie zasługuje również klimatyczna i przemawiająca do wyobraźni okładka autorstwa Dawida Boldysa. Przyznam szczerze, że nie mogę się doczekać kolejnego tomu tej opowieści.

Podsumowanie

Powieść „Delirium” autorstwa Jarosława Dobrowolskiego, to genialne połączenie fantasy i horroru. Książkę polecam wszystkim fanom tych gatunków i jestem pewien, że się na niej nie zawiedziecie. Chciałbym również podziękować wydawnictwu Planeta Czytelnika za egzemplarz recenzencki książki.

Brian Herbert, Kevin J. Anderson, Diuna Książę Kaladanu, recenzja

 

Brian Herbert, Kevin J. Anderson, Diuna Książę Kaladanu, recenzja

Autor: Brian Herbert & Kevin J. Anderson
Tytuł: Diuna Książę Kaladanu
Seria: Diuna
Cykl: Trylogia Kaladanu
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Ilość stron: 440
Rok wydania: 2022
Moja ocena 7/10


Czytanie książek to nie lada sztuka. Szczególnie w czasach, gdy często słyszy się, że zamiast tracić czas na lekturę lepiej obejrzeć dobry film. W takich sytuacjach staram się przypomnieć, jak wiele wyjątkowych i wciągających lektur znam i ile z nich do dziś nie pojawiło się, ani na wielki, ani na małym ekranie. W tym roku Dom Wydawniczy Rebis sprawił mi ogromną niespodziankę, wydając kolejną powieść z Uniwersum Diuna. Mowa tu o „Diuna Książę Kaladanu” autorstwa Briana Herberta i Kevina Andersona.

Obydwaj autorzy zdobyli ogromną sławę i uznanie, gdy podjęli się kontynuacji „Kronik Diuny”. Dzięki ich ogromnej pracy, w ręce czytelników trafiło piętnaście (ponad 9 tyś. stron) książek rozwijających niezwykły świat wykreowany ponad 50 lat temu przez Franka Herberta.

Fabuła Książki

Historia ukazana w książce rozgrywa się kilka lat przed wydarzeniami opisanymi w oryginalnej „Diunie". Na skutek straszliwego ataku terrorystycznego na planecie Otorio, wielu przedstawicieli najważniejszych rodów w imperium straciło życie, a sam imperator Shaddam IV Corrino, tylko cudem uniknął śmierci. Imperium pogrąża się w kryzysie politycznym i ekonomicznym, który może przerodzić się w straszliwą wojną domową. Na Kaladanie książę Leto stara się chronić swój lód, który cierpi z powodu rozprowadzanego wszędzie śmiercionośnego narkotyku. W wyniku zamieszania powstałego w imperium decyduje się zabezpieczyć przyszłość swego rodu poprzez znalezienie odpowiedniej kandydatki na żonę dla swojego syna Paula. Imperium trzęsie się w posadach i każda z potęg: Gildia Kosmiczna, KHOAM, Harkonenowie, Bene Gesserit chce wykorzystać nową sytuację dla realizacji własnych interesów.



Od bardzo dawna nie miałem takiego problemu ze zrecenzowaniem książki. Uwielbiam „Uniwersum Diuny” i chwalę się posiadaniem wszystkich tworzących je książek w swoim zbiorze. Dlatego też miałem bardzo duże oczekiwania względem najnowszej powieści Herberta i Andersona. Pod względem technicznym i wizualny, książka wygląda fantastycznie. Twarda oprawa, piękna okładka ze skrzydełkami i grafiki Wojciecha Siudmaka sprawiają, że chciałbym obdarować najbliższych tą książką. Pod względem językowy również jest bardzo dobrze, powieść czyta się lekko i przyjemnie. Niestety problemem jest sama treść. Najkrócej mówiąc „Diuna Książe Kaladanujest lekturą nudną i niewnoszącą absolutnie nic do znanego nam uniwersum. Po jej przeczytaniu miałem wrażenie, że zostałem oszukany, gdyż zamiast porywającej filozoficznej opowieści rozwijającej historię rodu Atrydów, Harkonnenów i Corrinów lub ich przodków, dostałem odgrzewaną po raz enty znaną mi historię. Zdaje sobie sprawę, że postaci Leto, Paula, Vladimira Harkonnena, Duncana, Gurneya i Jessiki są bardzo lubiane, jednak tworzenie kolejnej trylogii opowiadającej ich historię mija się z celem i przypomina tytułowe odcinanie kuponów.

Podsumowanie

Najnowsza powieść Briana Herberta i Kevina J. Andersona pt. „Diuna Książę Kaladanu” to pięknie wydana i napisana powieść, która w zamierzeniu miała wzbogacić wiedzę fanów tego uniwersum na temat ich ulubionych bohaterów. Niestety zawiodła moje oczekiwania, które być może były zbyt wygórowane. Mimo to polecam ja wszystkim fanom twórczości Franka Herberta.

Marta Kirin, Czarna Łza: Półcień, recenzja

 

Marta Kirin, Czarna Łza: Półcień, recenzja
  

Autor: Marta Kirin
Tytuł: Czarna Łza: Półcień
Seria: Uniwersum Sedny
Wydawnictwo: Self-publishing
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 268
Moja ocena:7/10

Speace opera jako gatunek literacki nie często pojawia się w naszym kraju. Osobiście miałem okazję przeczytać zaledwie kilka książek tego rodzaju. Dlatego też z wielkim zniecierpliwieniem wyczekiwałem kuriera, który miał mi dostarczyć debiutancką powieść Marty Kirin „Czarna Łza: Półcień” stanowiącą pierwszy tom serii „Uniwersum Sedny”.

Marta Kirin należy do szczególnego grona Polaków (tak jak ja😊), którzy urodzili się w okresie, gdy dni Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej były już policzone. Swoje pasje koncentruje wokół Dalekiego Wschodu, a w szczególności języka koreańskiego, historii i kultury Tybetu oraz uprawia Taekwon-do. Jak wspomniałem „Czarna Łza: Półcień” to jej debiutancka powieść, aczkolwiek w przeszłości publikowała opowiadania na łamach czasopisma „Biały Kruk”.

Fabuła książki

Historia ukazana w książce rozgrywa się na gigantyczne kosmicznej stacji „New Hope”. Jest ona podzielona na kilkadziesiąt poziomów, spośród których od 1 do 12 zamieszkują Newarczycy – ludzie zamożni, sprawujący władzę i żyjący w luksusie. Natomiast na pozostałych od 13 do 54 mieszkają Czatujczycy. Ludzie ci w wyniku przegranej wojny zostali siłą włączeni do imperium i stali się obywatelami drugiej, a nawet trzeciej kategorii. Zmuszeni do mieszkania na niższych poziomach, pozbawieni są dostępu do służby zdrowia, możliwości zakupu leków, a prace przez nich wykonywane są niebezpieczne i mało opłacalne. Pogarda ze strony Newarczyków, sprawia, że Czatujczycy powołują ogólnonarodową organizację Czarna Łza, która ma za zadanie walczyć o ich wolność.

Debiutancka powieść Marty Kirin skupia się na ukazaniu podziałów społecznych na stacji New Hope. Mimo że wydaje się on stosunkowo prosty i wyraźny w rzeczywistości tak nie jest. Nie wszyscy mieszkańcy dolnych poziomów chcą ryzykować wszystko, czy wręcz ginąć w walce ze strażą graniczną. Nie brak wśród nich ludzi chcących spokoju i stabilizacji, żyjących wspomnieniami z ojczystego świata i kultywowaną religią. To, co mnie uderzyło w tej historii to fakt, że Czarna Łza przypominała mi w swym działaniu i stosunku do ludzi niechcących się jej podporządkować współczesne organizacje terrorystyczne, działające na Bliskim i Środkowym Wschodzie. W związku z tym przez większość książki stałem po stronie Newarczyków i chroniącej ich policji i straży granicznej.

Elementem, który moim zdaniem wymaga dopracowania, są bohaterowie. Niestety-poza Marilin-brak wśród nich kogokolwiek kogo mógłbym polubić i zapamiętać na dłużej. Książka nie do końca wpisuje się w specyfikę gatunku, jakim jest speace opera, gdyż brak tu owej romantycznej przygody. W moim odczuciu znaleźć można w niej odrobinę kryminału z domieszką powieści szpiegowskiej. Zakończenie książki, mimo że nieco przewidywalne, napawa mnie pewnym optymizmem, i wiarą, że kolejny tom będzie jeszcze lepszy.

Warto również wspomnieć, iż od strony technicznej książka przykuwa uwagę, gdyż wydano ją w większym formacie oraz dużą czcionką, co stanowi duży plus. Również ilustracja autorstwa Agnieszki Belickiej wygląda bardzo dobrze.

Podsumowanie

Debiutancka powieść Marty Kirin „Czarna Łza: Półcień” to przykład przemyślanej powieści osadzonej w klaustrofobicznym klimacie stacji kosmicznej. Czytanie jej stanowiło dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie, za co bardzo chciałem podziękować autorce, jak również za otrzymanie od niej egzemplarza recenzenckiego wraz z licznymi gadżetami, które przypadły do gustu mojemu synkowi.

Torbjorn Faerivik, Mao. Cesarstwo cierpienia, recenzja

 

Torbjorn Faerovik, Mao. Cesarstwo cierpienia, recenzja

Autor: Torbjorn Faerivik
Tytuł: Mao. Cesarstwo cierpienia
Seria: Oblicza zła
Wydawnictwo: Pruszyński i S-KA
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 608
Moja ocena:10/10


Historia to wielka kopalnia wiedzy na temat psychologii ludzkich zachowań. Na przestrzeni dziejów światem rządzili tyrani, despoci, szaleńcy, którzy za nic mieli życie i godność drugiego człowieka. Wśród nich szczególne miejsce zajmuje Mao Zedong (opisywany w chińskich podręcznikach, jako „wielki przywódca, nauczyciel, myśliciel i sternik”), którego szalone decyzje i chorobliwe ambicje doprowadziły do śmierci kilkudziesięciu milionów Chińczyków, a pozostałych zmusił do życia w strachu.

Dzieło „Mao. Cesarstwa cierpienia” autorstwa Torbjørna Færøvika jest pierwszą pozycją jaka ukazała się w ramach serii „Oblicza zła” wydawanej od 2018 roku przez wydawnictwo Pruszyński i S-ka. Autor w swojej książce skupia się na funkcjonowaniu Państwa Środka od 1949 do 1976 roku. Jego szczególnej analizie poddane zostały największe błędy polityki wewnętrznej i zewnętrznej chińskiego przywódcy, jak „Wielki skok” i rewolucja kulturalna. Znaleźć można w niej również wiele informacji na temat funkcjonowania biura politycznego i wojen wewnątrz partii komunistycznej. Nie brak również ciekawostek związanych z życiem prywatnym, w tym tajemnicami alkowy chińskiego dyktatora. Książka pełna jest cytatów ze wspomnień ludzi, którzy na własnej skórze doświadczyli niewyobrażalnej przemocy i cierpienia ze strony władz Chińskiej Republiki Ludowej.

Ze względu na specyficzną tematykę, słownictwo i objętość, dość długo zwlekałem z sięgnięciem po tę książkę. Bardzo szybko przekonałem się, że praca napisana jest w sposób bardzo lekki, a wczytywanie się w nazwiska i nazwy zaczerpnięte z języka chińskiego nie jest tak trudne jak mogłoby się wydawać. Wraz z pokonywaniem kolejnych z trzydziestu trzech rozdziałów, rosło we mnie niedowierzanie i przerażenie wynikające z opisów cierpień i zbrodni, jakich dopuszczały się władze Chin w imię walki klasowej i  rewolucji kulturowej. Dla mnie najbardziej przerażające były opisy kanibalizmu na prowincji w okresie wielkiego skoku.

Warto również dodać, że książka od strony wizualnej prezentuje się wspaniale. Wydana w twardej oprawie na grubym papierze stanowi nie lada ozdobę każdej biblioteki.   

Podsumowanie

Książka Torbjørna Færøvika „Mao. Cesarstwo Cierpienia” to niezwykle ciekawa i wciągająca książka historyczna, ukazująca ważny wycinek współczesnej historii Chin. Polecam ją wszystkim pasjonatom historii, jak i osobom zawodowo zajmującym się odkrywaniem tajemnic przeszłości.

Katarzyna Wierzbicka, Tajne przez magiczne, recenzja

 

Katarzyna Wierzbicka, Tajne przez magiczne, recenzja

Autor: Katarzyna Wierzbicka
Tytuł: Tajne przez magiczne
Cykl: Między światami
Wydawnictwo: Spisek pisarzy
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 432
Moja ocena: 9/10

Magia i czary to najbardziej popularny temat książek fantasy. Umiejętność rzucania zaklęć zwykle jest domeną poczciwych czarodziejów, szkaradnych czarownic, bądź uczniów szkół w rodzaju Hogwartu. Gdyby jednak obdarzyć tym szczególnym talentem kilkuletnie dzieci, mieszanka byłaby iście wybuchowa. Tego rodzaju niezwykłą przygodę możemy przeżyć za sprawą książki Katarzyny Wierzbickiej „Tajne przez magiczne”.
Katarzyna Wierzbicka (autorka bloga „Madka roku”) to młoda pisarka na co dzień związana z pracą w przedszkolu, która ma w swoim dorobku pięć książek dla dzieci. „Tajne przez magiczne” to jej fantastyczny debiut skierowany do starszych czytelników.

Fabuła książki

Główną bohaterką powieści jest Agata Filipiak. Jest to młoda wykształcona kobieta, która wskutek fatalnego romansu z jednym z pisarzy traci pracę w wydawnictwie i przechodzi załamanie nerwowe. Chcąc możliwie „bezboleśnie” wrócić na rynek pracy, decyduje się podjąć pracę jako woźna, w jednym z miejskich przedszkoli. Już pierwszego dnia pracy przekonuje się, że wbrew krążącym wśród rodziców opiniom, praca pań w przedszkolu nie polega na piciu kawy i jedzeniu ciastek, lecz można tu spotkać duchy, wampiry i stanąć oko w oko ze śmiercią pochodzącą ze słowiańskich legend.
Powieść Katarzyny Wierzbickiej „Tajne przez magiczne” łączy w sobie elementy fantasy, horroru i komedii. Autorka zgrabnie wplata wątki nadprzyrodzone i grozę w codzienność wielkomiejskiego przedszkola. Dodatkowo główna bohaterka wrzucona w wir niezwykłych wydarzeń musi zmierzyć się z własną przeszłością i rodzinnymi tajemnicami. Książka pełna jest barwnych i niebanalnych bohaterów, którzy rozwijają fabułę. Przyznam, iż nie od razu udało mi się polubić Agatę, gdyż drażniła mnie jej chwiejna natura i brak wiary we własne siły. Jednak wraz z rozwojem wydarzeń zdobyła ona moje uznanie, jako obrończyni swych małych podopiecznych, która potrafiłaby wydrapać oczy w ich obronie.

Pomysł osadzenia fabuły książki w realiach przedszkola, uważam za bardzo dobry i oryginalny. Wydawałoby się, że w takim miejscu nie może zdarzyć się nic straszniejszego niż skaleczony paluszek, czy zatkana ubikacja. Jednak dzięki przygodom Agaty możemy poznać ten świat od zupełnie innej strony, a ogromna dawka humoru, jaką Katarzyna Wierzbicka okrasiła całą powieść sprawia, że trudno się od niej oderwać.

Podsumowanie

Powieść Katarzyny Wierzbickiej „Tajne przez magiczne” to wciągająca powieść fantasy z dużą dawką humoru i grozy. Czekam z niecierpliwością na kolejny tom tej opowieści. 

Desmond Seward, Mnisi wojny. Krótka historia zakonów rycerskich, opinia

Desmond Seward, Mnisi wojny. Krótka historia zakonów rycerskich, opinia

Autor: Desmond Sewars
Tytuł: Mnisi wojny. Krótka historia zakonów rycerskich
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 302
Moja ocena: 7/10

Jednym z najmniej znanych okresów w historii jest średniowiecze, zwane często „mrocznymi wiekami”. Wynika to z faktu, iż w owych czasach odsetek ludzi umiejących pisać i czytać był bardzo niewielki, natomiast ludzi, którzy chcieliby zapisywać na pergaminie, to co widzieli lub o czym słyszeli, było jeszcze mniej. Często, gdy myślimy o tych odległych czasach, przed oczami pojawiają się odziani w metalowe zbroje rycerze, którzy rywalizują o wspaniałe nagrody w czasie turniejów rycerskich oraz strzegą granic państwa. Chcąc poszerzyć moją wiedzę, na temat tej niezwykłej grupy ludzi postanowiłem sięgnąć po pracę Desmonda Sewarda „Mnisi wojny. Krótka historia zakonów rycerskich”.
Desmond Seward to brytyjski historyk specjalizujący się w popularyzacji historii. Jego zainteresowania badawcze skupiają się wokół Francji i Anglii w okresie średniowiecza, renesansu i historii Kościoła.
Książka została podzielona na osiem części, a na końcu znajduje się aneks. W swojej pracy Seward skupia się na genezie i rozwoju zakonów rycerskich od XI wieku, aż do czasów nam współczesnych. Opisuje on głównie zakony: templariuszy, szpitalników (joannitów), krzyżaków, kawalerów mieczowych, calatrawy, santiago i innych. Książka napisana jest w sposób chronologiczny, poczynając od krucjat do Ziemi Świętej, poprzez rekonkwistę, renesans, a kończąc na reformie zakonów w XIX i XX wieku.


Książka opatrzona jest licznymi mapami i grafikami uatrakcyjniającymi jej czytanie. Język jest poprawny, aczkolwiek w części czwartej znajduje się bardzo dużo cytatów zaczerpniętych z języka hiszpańskiego i łaciny, które nie zostały przetłumaczone w tekście lub przypisach. W tekście pojawiają się również błędy merytoryczne. Szczególnie dało się to zauważyć na przykładzie historii Polski, gdzie niektóre daty są błędnie zapisane, a pewne postaci niewłaściwie przedstawione. Na końcu książki Seward zamieścił aneks zawierający informacje na temat aktualnej sytuacji omawianych w pracy zakonów.



Podsumowanie


Dzieło Desmonda Sewarda „Mnisi wojny. Krótka historia zakonów rycerskich” to interesująca i ciekawa książka popularyzująca historię średniowiecznej Europy. Może ona stanowić cenne źródło wiedzy do poznania tego okresu w dziejach.

Adrianna Biełowiec, Mroczna strona Forkisa, recenzja

 

Adrianna Biełowiec, Mroczna strona Forkisa, recenzja

Autor: Adrianna Biełowiec
Tytuł: Mroczna strona Forkisa
Wydawnictwo: Canis Majoris
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 302
Moja ocena: 7/10

Powieści science fiction kojarzą się głównie z historiami o przemierzaniu bezkresnego kosmosu, odkrywaniu nowych planet i wojnami toczonymi między różnymi cywilizacjami. O wszystkim tym opowiadają takie seriale jak „Star Trek”, „Zagubieni w kosmosie”, czy „Gwiezdne wrota”. Chcąc dać nowy impuls mojej wyobraźni, postanowiłem sięgnąć po historię grozy, której akcja dzieje się w kosmosie. W taki właśnie sposób w moje ręce trafiła powieść Adrianny Biełowiec „Mroczna strona Forkisa”, która jest częścią cyklu „Death Bringer” i serii „Zodiac Uniwersum”.

Adrianna Biełowiec to młoda polska pisarska fantasy i science fiction, której debiutancka powieść Onkalot, ukazała się w 2020 roku. Autorka tworzy głównie fantastykę naukową, z naciskiem na hard, biopunk i military.

Fabuła książki

Głównym bohaterem powieści jest człekojaguar Xajb’a Kej, który zostaje pojmany i poddany torturom przez swych zbuntowanych pobratymców. W wyniku zorganizowanego spisku zostaje zmuszony do pożarcia żywcem uprowadzone kobiety ze statku kosmicznego, który przybył z Ziemi. Wydarzenie to stanowi początek niezwykłej historii Xajb’a Keja, który niedługo potem ginie i odradza się jako Forkis – strateg, dyktator i morderca.



„Mroczna strona Forkisa” rozpoczyna się od przedmowy autorki, w której ta wyjaśnia, czym jest gatunek vore w fantastyce. Najkrócej mówiąc jest to podgatunek książek i filmów charakteryzujący się barwnym i erotycznym ukazaniem scen pożerania ludzi żywcem. Istnieje wiele rodzajów vore, od soft (charakteryzującego się pochłanianiem ofiary bez okaleczania jej i zadawania jej bólu), kończąc na hard (w którym ofiara przeżywa straszliwy ból, a oprawca czerpie z tego przyjemność).

Naprawdę tego nie rozumiał. Ile już kobiet pragnęło, aby im to zrobił, choć były świadome, że skończy się to ich śmiercią? Wprawdzie najłagodniejszą z możliwych, poprzedzoną niewyobrażalną ekstazą i często orgazmem, w bezpieczeństwie, cieple i miękkości, ale śmiercią (s. 186).

Książka Adrianny Biełowiec „Mroczna strona Forkisa” to zbiór opowiadań, skupiających się wokół życia i dokonań głównego bohatera, a ich akcja rozgrywa się przez kilkuset lat.

Forkis to niezwykle charyzmatyczny i zapadający w pamięć bohater. Czytając kolejne rozdziały, dowiadujemy się, iż jest on powszechnie znienawidzony, a mieszkańcy wielu planet drżą na samą wzmiankę o nim. Mimo że postrzegany jest jako tyran, wraz z kolejnymi opowiadaniami można dostrzec, iż podejmując trudne decyzje, posługuje się logiką i stara się wyprzedzić swych wrogów co najmniej o krok. W książce można znaleźć również pewne elementy humorystyczne, jak chociażby to, skąd wzięło się imię głównego bohatera.

Sięgając po książkę Adrianny Biełowiec „Mroczna strona Forkisa” liczyłem, iż będzie to brutalna, pełna grozy powieść science fiction. Pierwsze z opowiadań „Wskrzeszenie potwora” bardzo mi się podobało. Czuć w nim było atmosferę mrocznej dżungli, napięcie, strach i poczucie, że zaraz stanie się coś przerażającego i obrzydliwego. Niestety pozostałym pięciu opowiadaniom tego zabrakło. Autorka skupiła się w nich na ukazaniu rządów Forkisa i jego stosunku do podwładnych i ofiar.

Podsumowanie

Książka Adrianny Biełowiec „Mroczna strona Forkisa” to zbiór sześciu opowiadań science fiction z podgatunku vore. Książkę polecam wszystkim fanom gatunku i nie tylko.