Franciszek M. Piątkowski, Wybrani, recenzja

Franciszek M. Piątkowski, Wybrani, recenzja

Autor: Franciszek M. Piątkowski

Tytuł: Wybrani

Cykl: Marek Lichocki

Wydawnictwo: SelfPublishing

Ilość stron: 234

Rok wydania: 2023

Moja ocena 9/10

W ciągu ostatnich lat coraz wyraźnej dostrzegam zmiany, jakie zachodzą w polskiej fantastyce. Obecnie autorzy coraz rzadziej sięgają po utarte schematy, znane chociażby z powieści J. R. R. Tolkiena, Roberta Howarda, czy C. S. Lewisa. Współczesna fantastyka zaczyna sięgać i czerpać całymi garściami z dawnych słowiańskich wierzeń. Takie hasła jak: południca, strzyga, rokita czy wodnik, powracają na karty powieści i przywracają pamięć o naszych korzeniach. Jednym z najbardziej popularnych polskich pisarzy sięgających po tę tematykę jest Franciszek Marek Piątkowski. Ma on już w swoim dorobku sześć książek, których bohaterem jest lubelski adwokat Marek Lichocki, posiadający szczególną umiejętność widzenia i kontaktowania się z bogami i stworami znanymi z mitologii słowiańskiej.

Fabuła książki

Najnowsza powieść Franciszka M. Piątkowskiego „Wybrani” opowiada o wydarzeniach, jakie nastąpiły po pokonaniu Trojana i uratowania świata przed jego plugawcami. Świat ludzi powoli otrząsa się po traumatycznych wydarzeniach ostatnich miesięcy. Wszystko wydaje się powracać do dawnego stanu, niestety są to tylko pozory. Siły zła ponownie zbierają potężną armię, na której czele staje potworny triumwirat, planujący okrutną zemstę za wcześniej doznaną porażkę. Świadomy zagrożenia Marek stara się zadbać o bezpieczeństwo rodziny. Oddaje Aśkę i Milenkę pod opiekę Baby Jagi, a sam organizuje wyprawę celem uratowania przyjaciół uwięzionych w Nawi. Jednak każde działanie, wiąże się z konsekwencjami. Na skutek wojen toczonych między dobrem a złem, w najdalszych czeluściach świata bogów budzi się ze snu kolejne zagrożenie.

„Wybrani” autorstwa Franciszka M. Piątkowskiego to kolejna odsłona historii, która skradła serca wielu czytelnikom, w tym moje. Po raz kolejny autor zabiera czytelników w podróż do krainy legend, stworów i bogów, w której trakcie bawi, uczy, a jak trzeba, potrafi przestraszyć. Również tym razem autor zdecydowanie postawił w swej powieści na dynamiczny rozwój bohaterów i akcję. Wszystkie opisane wydarzenia dzieją się błyskawicznie, tak iż czytelnik nie powinien się nudzić. To, co najbardziej urzekło mniej w tej książce, to ponowne wprowadzenie przezabawnego duetu wodników Miłomysła i Myślimira. Te dwa stwory nie grzeszą rozumem i znajomością gramatyki, dzięki czemu ich przygody są przezabawne i potrafią wywołać salwę śmiechu, na przykład w trakcie podróży metrem (o czym sam się przekonałem).

Podsumowanie

„Wybrani” autorstwa Franciszka M. Piątkowskiego to szósta część przygód lubelskiego powiernika Marka Lichockiego. Powieść po raz kolejny otwiera przed czytelnikami wrota do magicznej krainy słowiańskich wierzeń. Osobiście polecam ją wszystkim fanom gatunku.

Wojciech Gunia, Dom wszystkich snów, recenzja

Wojciech Gunia, Dom wszystkich snów, recenzja

Autor: Wojciech Gunia

Tytuł: Dom wszystkich snów

Wydawnictwo: Literate

Ilość stron: 392

Rok wydania: 2020

Moja ocena: 8/10

Weird fiction to szczególny podgatunek powieści grozy. Często definiowany, jako coś na granicy horroru, fantasy i science fiction.  Powieść z tego gatunku powinna cechować się odniesieniami do zjawisk nadprzyrodzonych, mitologicznych oraz klaustrofobicznym klimatem. Nie brak głosów podkreślających, iż weird fiction z założenia ma pokazać bezsilność i znikomość istot ludzkich w znacznie większym wszechświecie, zamieszkałym przez moce i siły, które znacznie przekraczają ludzkie możliwości ich zrozumienia. Do najpopularniejszych autorów tego gatunku należy Howard Phillips Lovecraft i jego powieść „Samotnik z Providence”.

Wojciech Gunia to jeden z najbardziej rozpoznawanych polskich autorów powieści grozy. W swoim dorobku ma sześć książek oraz kilkanaście opowiadań opublikowanych na łamach magazynów „Biały Kruk”, „Okolica strachu”, „Histeria”. „Dom wszystkich snów” to kolejny w jego dorobku zbiór opowiadań, składający się z dwunastu niezwykłych historii i jednej noweli.

Przedstawione w zbiorze opowiadania pełne są symboli, wieloznaczności i przenośni. Łączy je ze sobą tragizm ich bohaterów, którym przyszło żyć w świecie, którego mechanizmy nie do końca rozumieją. Jedną z bohaterek jest dziewczynka żyjąca nad brzegiem wyschniętego morza w postapokaliptycznym świecie, która wierzy że kiedyś ono powróci, a świat będzie taki jak dawniej. Poznajemy również historię budowlańca, który poświęca swoje siły i lata życia w oczekiwaniu na spotkanie rodziny, dla której zbudował wymarzony dom. Mamy tu również opowieść chłopca, spędzającego wakacje u ciotki, oraz drzwi za którymi znajduje się pokój jego kuzynki i jej dziecka. Na koniec zaś autor serwuje nam smutną historię starego rzeźbiarza, który zbiera manekiny, aby wypełnić lukę po utracie ukochanej żony. 

Lektura „Domu wszystkich snów” nie należała do łatwych. Niektóre z opowiadań bardzo mi się podobały, inne nie wzbudziły większego zachwytu lub nie przypadły mi do gustu. Duże wrażenie zrobił na mnie język, jakim posługuje się autor. Bogactwo słownictwa oszałamia, ale potrafi też przytłoczyć, sprawiając niekiedy wrażenie przewagi formy nad treścią. Bohaterowie wydają się skonstruowani w bardzo podobny sposób. Dominują postacie smutne, ponure, borykające się ze swoją przeszłością lub bojące się o przyszłość. Zapewne był to celowy zamysł autora, mający jeszcze bardziej podkreślić klimat historii, dla mnie jednak było zbyt przygnębiająco. Mimo iż pozycja ta nie do końca mnie przekonała, to i tak planuję w przyszłości sięgnąć po inne książki autora.

Spośród wszystkich tekstów, jakie znalazły się w zbiorze, największe wrażenie zrobiła na mnie nowela Dom Motta. W której to autor – moim zdaniem – przedstawił wizję nieustannych starań, jakie każdy z nas poświęca, aby osiągnąć swój życiowy cel. Dla bohaterów historii było to spotkanie z legendarnym Mottem, który miał mieć ogromną władzę i mógł wpłynąć w dowolny sposób na życie każdego człowieka. Wśród opowiadań, które zrobiły na mnie duże wrażenie, wymieniłbym „I kiedy płomienie”, „Pokój Anny” i „Raport z placu budowy”. Najsłabiej oceniam zaś teksty „Kiedy pszczoły patrzą w gwiazdy”, „Raport w sprawie objawień przy ulicy Szeptów” i „Nieśmiertelność”.

Podsumowanie

„Dow wszystkich snów” to zbiór opowiadań autorstwa Wojciecha Guni. Każda ukazana w nim historia przedstawia zmagania człowieka z otaczającym go światem, tym co nieuniknione i nieosiągalne. Ze względu na swoją złożoność nie poleciłbym jej osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z literaturą grozy, gdyż mogłyby się zrazić do tego gatunku. W mojej ocenie jest to książka przeznaczona dla doświadczonych czytelników.

Przemysła Duda, Miecze i słowa, recenzja

Przemysła Duda, Miecze i słowa, recenzja

Autor: Przemysław Duda
Tytuł: Miecze i słowa
Cykl: Więzień Oswobodzony
Wydawnictwo: Poligraf
Ilość stron: 392
Rok wydania: 2019
Moja ocena: 8/10

Klasyczna powieść fantasy, postrzegana jest często jako epicka przygoda, w której trakcie bohater otoczony wiernymi przyjaciółmi, toczy boje z armią nieumarłych, smokami, orkami, by u kresu swej podróży mógł uratować świat. W takich historiach bohater i czarny charakter, są jasno wskazani. Ja jednak poszukuję w książkach elementu zaskoczenia (twistu), w wyniku którego moje przewidywania dotyczące zakończenia, zostaną rozbite, a ja od początku będę musiał się zastanawiać, o co tu właściwie chodzi. Sztuka ta udała się Przemysławowi Dudzie, który w swej powieści „Miecze i słowa” stanowiącej pierwszy tom cyklu „Więzień Oswobodzony”, zabrał mnie w niezwykłą podróż do świata magii, intryg i tajemnic.

Fabuła książki

Za sprawą pióra Przemysława Dudy przenosimy się do Hildórien – krainy znajdującej się na wschód od Śródziemia – która od pokoleń podzielona jest na kilka państw. Niektóre z nich łączą interesy, inne wyrachowane sojusze, ale są wśród nich i takie, które znajdują się w ciągłym stanie wojny. Sytuacja zaognia się po śmierci króla Wirty. Na skutek dworskich intryg, w królestwie wybucha wojna domowa pomiędzy spadkobiercami zmarłego władcy. Konflikt rozlewa się na inne państwa, angażując ich armie. Przysłowiowej oliwy do ognia dolewa tajemniczy „Więzień Oswobodzony”, który za pomocą swych agentów, realizuje straszliwy plan, którego pierwszym etapem jest pogrążenie świata w wojnie.


Powieść „Miecze i słowa” to szczególna lektura. Przebrnięcie przez pierwsze rozdziały nie było dla mnie rzeczą łatwą. Mnogość bohaterów, wątków i intryg, jakie można w niej odnaleźć, miejscami mnie przytłaczała. Jednak w miarę upływu czasu, zacząłem przekonywać się do tej historii, która inspirowana jest trylogią „Władca Pierścieni”. Pod względem stylu powieść jest napisana bardzo dobrze, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko. Jedynie bohaterowie wydają się nieco skostniali, brak im wigoru i w niektórych przypadkach -  charakteru. Ponadto autor ma szczególny talent do ich uśmiercania, przez co nie warto się do nich przyzwyczajać. Najbardziej wyróżniającym elementem powieści jest, przewijający się już od pierwszej strony, motyw globalnej sieci intryg, która oplata wszystkie kraje i ich monarchów. I choć w dalszych rozdziałach kolejne elementy układanki są odsłaniane, powieść potrafi zaskakiwać do samego końca.

Podsumowanie

Powieść „Miecze i słowa” autorstwa Przemysława Dudy to wciągająca i wielowątkowa powieść fantasy dla wymagających czytelników. Polecam ją wszystkim fanom tego rodzaju fabuły.