Harry Harrison, Przestrzeni! Przestrzeni!, recenzja


Autor: Harry Harrison,

Tytuł: Przestrzeni! Przestrzeni!

Cykl: Wehikuł Czasu

Wydawnictwo: Rebis

Ilość Stron: 281

Rok Wydania: 2019

Ocena: 10/10

 

W drugiej połowie października chciałbym podzielić się z Wami moją opinią na temat książki Przestrzeni! Przestrzeni! autorstwa amerykańskiego pisarza Harrego Harrisona. Jest kolejna książka z cyklu Wehikuł Czasu, ukazującego się dzięki Domowi Wydawniczemu Rebis. Dzieło należy do klasyki literatury science-fiction i ukazało się po raz pierwszy drukiem w 1966 roku. Egzemplarz, który znajduje się w moim posiadaniu pochodzi z 2019 roku. Harrison należy do najbardziej znanych pisarzy amerykańskich 2 połowy XX wieku. Wśród najbardziej znanych jego dzieł można wymienić cykle Planeta śmierci, Stalowy szczur oraz Eden. Sięgnięcie po Przestrzeni! Przestrzeni! było moim pierwszym spotkaniem z jego twórczością i muszę przyznać, że pozostawiło wiele pytań dotyczących wizji przyszłości ludzkości, ale nie tylko.

Fabuła książki

W swoim dziele Harry Harrison zabiera nas do Nowego Yorku do roku 1999 (z jego perspektywy jest to odległa przyszłość). Ukazane przez niego Stany Zjednoczone to przygnębiające miejsce pełne głodnych, zdesperowanych ludzi, szalejącej przestępczości i wszechobecnego braku wszystkiego. Zarówno w prologu jak i w kolejnych rozdziałach autor nie szczędzi wyjaśnień, jakie działania ludzkości doprowadziły do takiego stanu rzeczy. Wymienia tu: nadmierną eksploatację i wydobycie surowców, zatruwanie środowiska, zanieczyszczenie gleby oraz doprowadzenie do wymarcia większości gatunków zwierząt, a przede wszystkim skrajne przeludnienie świata. Historię upadającego świata poznajemy oczami czwórki bohaterów: samotnego nowojorskiego detektywa Andego Ruscha, młodego złodzieja Bullego Chunga, pięknej Shirl oraz emerytowanego żołnierza Sola. Ich drogi zostaną połączone w związku ze sprawą morderstwa dokonanego w pewnym luksusowym mieszkaniu...

Książka Przestrzeni! Przestrzeni! to najbardziej wyrazista powieść dystopijna jaką dotychczas czytałem. Cenię sobie tego rodzaju literaturę za sprawą pytań i wniosków jakie można wyciągnąć wczytując się w kolejne strony i rozdziały. Nie inaczej było z dziełem Harrisona. Ukazany w nim świat, a nie przeżycia bohaterów jest najważniejszym przekazem jaki pisarz chciał dać swoim czytelnikom, stanowi on również swoiste ostrzeżenie i zapowiedź tego co może się stać z naszym światem, gdy nie pohamujemy swojej zachłanności i wygodnictwa. Na uznanie zasługują również bohaterowie wykreowani przez pisarza, zarówno ci główni jak i ci epizodyczni - są oni bardzo realistyczni i przygnębieni, próżno szukać radości i śmiechu w ich życiu. Na uznanie zasługuje również elegancki, a zarazem lekki styl pisarski autora, pozwalający płynnie pokonywać kolejne rozdziały tej klasycznej powieści.

Harry Harrison, Przestrzeni! Przestrzeni!, recenzjaJedynym mankamentem książki jest dla mnie jej okładka. Sama w sobie bardzo atrakcyjna przykuwająca uwagę i wskazująca co takiego może wydarzyć się na kartach powieści. Fakt faktem ni jak ma się to do treści książki, co pozostawiło we mnie pewien niedosyt.

Podsumowanie

Książka Harrego Harrisona Przestrzeni! Przestrzeni! to jedna z bardziej udanych klasycznych powieści wydanych przez Dom Wydawniczy Rebis, jak chociażby Drzwi do lata, Hiob. Komedia Sprawiedliwości, Koniec dzieciństwa, Cieplarnia oraz Aleja Potępienia, które w ciągu ostatniego roku miałem okazję przeczytać. Myślę, że warto po nią sięgnąć, chociażby po to aby oderwać się od pięknych baśniowych historii pełnych miłości i happy endów i poznać mroczną wizję przyszłości gatunku ludzkiego.

Robert A. Heinlain, Drzwi do lata, recenzja

Robert A. Heinlain, Hiob. Komedia Sprawiedliwości, recenzja

Arthur C. Clark, Koniec Dzieciństwa, recenzja

Brian Aldiss, Cieplarnia, recenzja

 Roger Zelazny, Aleja Potępienia, recenzja

 

Sam Sykes, Siedem Czarnych Mieczy, recenzja

 


Autor: Sam Sykes,

Tytuł: Siedem Czarnych Mieczy

Cykl: Śmierć Imperiów (tom 1)

Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis

Ilość Stron: 656

Rok Wydania: 2020

Ocena: 6/10

 

Dziś przyszła pora na podzielenie się opinią na temat książki Siedem Czarnych Mieczy, której autorem jest amerykański pisarz Sam Sykes, a właściwie Sam Watkins. Siedem Czarnych Meczy to pierwszy tom cyklu Śmierć Imperiów. Jest to również pierwsza książka autora, która ukazała się drukiem w Polsce dzięki Wydawnictwu Rebis. Dzieło liczy 656 stron i podzielone zostało na sześćdziesiąt dwa rozdziały.

Książka stanowi swoiste połączenie future fantasy, dark fantasy z westernem. Sykes w swym dziele ukazał czytelnikowi historię antybohaterki, łowczyni nagród - Sal Kakofonii, którą można scharakteryzować jako swoistego magicznego rewolwerowca, gdyż dysponuje ona niezwykłym artefaktem tj. rewolwerem w kształcie głowy smoka, który może wystrzeliwać magiczne pociski, ostrzegać swoją właścicielkę przed niebezpieczeństwami oraz komunikować się z nią w nie do końca wyjaśniony sposób. Pikanterii całej historii dodaje pojawiające się raz po raz wzmianki dotyczące tajemniczej umowy łączącej Sal z jej rewolwerem. Ten motyw podobał mi się najbardziej.

Fabuła Książki

Przygoda rozpoczyna się w sali przesłuchań w Strażnicy, gdzie główna Kakofonia jest przesłuchiwana przez gubernator-bojowniczkę Tretę Srogą, oficera Rewolucji Pięści i Ognia. Uwięziona kobieta snuje opowieść dotyczącą niezwykłych wydarzeń, w których brała udział, a jakie rozegrały się w Bliźnie w ciągu ostatnich tygodni. Szybko okazuje się, że Sal to dobrze naoliwiona maszyna do zabijania, zaprogramowana do wykonania ściśle określonej misji. Bohaterka zaślepiona nienawiścią i pragnieniem zemsty gotowa jest zabijać niewinnych ludzi, a nawet zburzyć istniejący świat.

Wśród atutów książki na pierwszym miejscu wymieniłbym ciekawie skonstruowany świat, w którym toczy się wojna pomiędzy Imperium posiadającym na swych usługach magów a Rewolucją opierającą się na fanatycznych żołnierzach korzystających z najnowszych osiągnięć techniki. W tym uniwersum magowie chcąc korzystać ze swych mocy muszą czerpać moc od Lady Handel. Jest ona nieznanym bytem, który szczodrze dzieli się swą mocą odbierając w zamian magom coś cennego ilekroć chcą skorzystać z jej pomocy (np. zdolność odczuwania emocji, wzrok lub władzę w członkach). Na uwagę zasługują bohaterowie książki - Sal i Cavric. Różnią się oni od siebie w każdym elemencie. Kakofonia jest mściwa, pochopna w działaniu i rzadko stać ją na okazanie litości i współczucia słabszym. Cavric to idealista, który gotów jest nieść pomoc słabszym nie rzadko ryzykując przy tym życie. W książce można znaleźć liczne opisy batalii i pojedynków toczonych przez Sal z jej wrogami. Na mnie największe wrażenie zrobiła jej walka z Paladynem. Myślę, że to najlepszy moment jej opowieści.

Niestety Siedem Czarnych Mieczy nie jest powieścią wolną od niedociągnięć fabularnych i językowych. Uważny czytelnik szybko spostrzeże, iż przygody przeżywane przez Sal są delikatnie rzecz ujmując niedopracowane. Z trudem czytałem rozdział, w którym to dopiero co pozszywana i ledwo trzymająca się na nogach Kakofonia staje do pojedynku z potężnym magiem oblężniczym, którego można śmiało porównać do rozpędzonego czołgu. W takich momentach miałem wrażenie, że jedną ze skrywanych przez nią tajemnic jest fakt bycia nieśmiertelną. Bardzo dużym minusem są również dialogi zawarte w dziele, nigdy dotąd nie spotkałem się z tak ogromną ilością przekleństw i wulgaryzmów w książce. Być może miało to podkreślić wybuchowy charakter bohaterki, jednak mnie wręcz odpychało. Ze względu na sposób prowadzenia akcji i styl pisarski książkę czyta się dość wolno. Na zakończenie warto również poruszyć zawarty w historii motyw romantycznej miłości między Sal a Liette. Motyw miłości dwóch kobiet to rzadkość w literaturze fantasy, niestety nie został należycie poprowadzony w tej książce, a szkoda.

Na koniec porcja czarnego humoru - cytat z książki:

„No cóż, prawdą jest, że freemakerzy wynaleźli najbardziej niszczycielskie bronie bezpośrednio odpowiedzialne za rozlew milionów litrów krwi, która użyźniła ten zimny kraj i nakryła go dywanem zwłok, które nosi on jak opończę. Ale jest także prawdą, że jeden z nich wynalazł prysznic, więc to się w pewien sposób równoważy, nie?“ (Sam Sykes, Siedem Czarnych Mieczy, s. 84.)

PS. Czytając Siedem Czarnych Mieczy odnajdywałem sporo podobieństw do książki Christopcher‘a Ruocchio Imperium Ciszy. Chociażby fakt, iż historia snuta jest przez więźnia zamkniętego w celi.









Christopher Ruoccio, Imperium Ciszy, recenzja

Podsumowanie

Siedem Czarnych Mieczy to moje pierwsze spotkanie z twórczością Sam‘a Sykes‘a. Myślę, że gdy pojawi się w naszym kraju kolejna jego książka na pewno skuszę się i sięgnę po nią. Dlatego też chciałbym polecić wszystkim fanom fantasy sięgnięcie po tę pozycję i wyrobienie sobie własnego zdania na jej temat. Chciałbym również podziękować Wydawnictwu Rebis za egzemplarz recenzencki książki. 

 

 

 

 

 

Tomasz i Jakub Siwiec, Krwawy Połów, recenzja


Tytuł:  „Krwawy Połów

Autor:  Tomasz i Jakub Siwiec 

Wydawnictwo:  Horror Masakra, Phantom Books Horror

Ilość stron:  63 
Rok Wydania:  2019

Ocena:  10/10

Dziś przyszedł czas na przedstawienie kolejnej książki z gatunku horror. Tym razem będzie to „Krwawy Połów“ autorstwa Tomasza i Jakuba Siwca. Dzieło to liczy zaledwie 63 strony jednak pomimo swej niewielkiej objętości, bawiłem się przednio czytając tę krwawą historię. Warto nadmienić, iż „Krwawy Połów“ stanowił swoisty dodatek do książki „Muchy“, o której była ostatnio mowa.

Fabuła książki

Historia ukazana przez autorów nawiązuje do najlepszych schematów i motywów shlasherów lat 90.-tych. Czwórka przyjaciół: Krystian, Artur, Julka i Aneta wracają nocą z imprezy luksusowym samochodem. W pewnym momencie, pijany i naćpany Krystian postanawia zrobić coś co zapamięta do końca życia, mianowicie wpada na pomysł aby zamordować przypadkowego człowieka. Wybór pada na wędkującego bezdomnego mężczyznę. Nastolatek podstępnie zrzuca go w przepaść, na oczach przyjaciół, którzy nie robią nic aby go powstrzymać. Jednak taka zbrodnia nie uchodzi im płazem, gdyż ofiara powraca zza grobu aby wymierzyć karę mordercy i jego towarzyszom...

Polecam również książę "Muchy" autorstwa Tomasza Siwca. Link do recenzji znajduje się poniżej. 

Podsumowanie

Krwawy Połówto znakomita nowela Panów Tomasza i Jakuba Siwców. Żałuję, że obejmowała zaledwie kilkadziesiąt stron, gdyż ze względu na mroczny klimat, krwawe sceny i nieco czarnego humoru zapisała się bardzo pozytywnie w mojej pamięci. Ukazana w niej symbolika w postaci opuszczonej szopy, krwawej zemsty ducha ofiary, świadomość bohaterów będących kolejną ofiarą w kolejności przypominała mi filmy rodem z lat 80.-tych i 90.-tych, jakie w dzieciństwie oglądałem na kasetach VHS. Ni mniej ni więcej tylko chciałem polecić wszystkim fanom horroru sięgnięcie po książkę „Krwawy Połów“ oraz inne dzieła Tomasza i Jakuba Siwca.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tomasz Siwiec, Muchy, recenzja

 

     Tytuł:  „Muchy

Autor:  Tomasz Siwiec 

Wydawnictwo: Phantom Books Horror

Ilość stron:  161
Rok Wydania:  2019

Ocena:  10/10

Po dłuższej przerwie przyszedł czas na przedstawienie kolejnej opinii na temat książki z gatunku horror. Tym razem będzie to „Muchy“ autorstwa pisarza z Suchej Beskidzkiej Tomasza Siwca. Dzieło to liczy 161 stron i ukazało się w 2019 roku.

Fabuła książki

Autor w powieści postanawia zabrać czytelników do swej rodzinnej miejscowości, by ukazać co się może stać, gdy w pewnych niecodziennych okolicznościach związanych z likwidacją szpitala dochodzi do przerażającej mutacji zwykłych pospolitych much. Owe stworzenia na skutek kontaktu z przeterminowanymi lekami i odpadami po operacjach trafiają do zwykłego kontenera na śmieci, który staje się swoistym inkubatorem dla wyklucia się nowej śmiercionośnej odmiany much-morderców.

Niedługo po wydostaniu się na wolność owady, które wielkością dorównują dojrzałym śliwkom zaczynają atakować mieszkańców miasta. Problem staje się na tyle poważny, iż do walki z nim staje sam Minister Obrony - Antoni, który na skutek „objawień“, a może choroby psychicznej postanawia walczyć z zagrożeniem w niecodzienny sposób...

Przyznam szczerze, że nigdy dotąd nie miałem okazji czytać takiej książki, jak „Muchy“ Tomasza Siwca. Połączenie horroru ekstremalnego, z ogromną dawką czarnego humoru i satyrą w rodzaju „Ucho Prezesa“ czy „Dziennik Jacka Federowicza“ wypadło autorowi fantastycznie. W trakcie czytania książki na zmianę częstowany byłem opisami makabrycznych scen jakich sprawcami były muchy, by chwilę później uśmiechać się i kręcić z niedowierzania głową czytając o pomysłach Pana Antoniego. Również zakończenie historii zasługuje na uznanie, mimo iż jest możliwe do przewidzenia to napisane w sposób wyjątkowo humorystyczny i ciekawy. Warto również podkreślić, iż styl pisarski książki jest bardzo lekki, a pojawiające się w niej odnośniki do innych książek Phantom Books, sprawiły iż w niedługim czasie na pewno po nie sięgnę.

 Wśród innych książek Tomasza Siwca sięgnąłem ostatnio po "Krwawy Połów". Link do recenzji tej książki znajduje się poniżej.


Podsumowanie

„Muchy“ to bardzo ciekawa i wciągająca powieść o walce człowieka z naturą. Sięgnąłem po tę książkę za namową małopolskiej pisarki E.Raj i absolutnie zachwyciła mnie. Polecam serdecznie wszystkim fanom horrorów i czarnego humoru przeczytanie powieści „Muchy“ autorstwa Tomasza Siwca.