Autor: Mariusz Gładzik
Tytuł: Zapach prochu i lawendy
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2023
Moja ocena: 9/10
„Zapach prochu i lawendy” to jedna z tych powieści, której fabuła,
bohaterowie i poruszane problemy potrafią na długo zapisać się w pamięci
czytelnika. Na kartach swojej powieści Mariusz Gładzik przedstawia czytelnikom
historię swojego dziadka Józefa, który urodził się na Wołyniu. Choć jego
rodzina była bardzo biedna, jej członkowie darzyli się miłości i szanowali.
Mieszkając w małej wsi na wschodzie II Rzeczpospolitej, od najmłodszych lat
uczył się pracy, wpajano mu szacunek dla wszystkich ludzi bez względu na ich
narodowość, czy status społeczny. Mimo wielu dramatycznych przeżyć chłopiec
odznaczał się pogodą ducha oraz życzliwością do ludzi i zwierząt. Bardzo duży
wpływ na jego życie miała Marusia, dziewczyna narodowości ukraińskiej, którą
poznał w okresie dzieciństwa. Z biegiem lat przyjaźń przerodziła się w miłość
między nimi. Życie zakochanych uległo zmianie, gdy w 1939 roku wybuchła II
wojna światowa, a ich mała ojczyzna padła łupem Sowietów. Dla Józefa, jego
rodziny i przyjaciół przyszły bardzo trudne czasy, gdy wartości i zasady, w
jakich się wychowali i w które wierzyli, zostały wystawione na ciężką próbę.
Lektura „Zapachu prochu i lawendy” było moim pierwszym spotkaniem z
twórczością Mariusza Gładzika. Sięgając po nią, liczyłem na dobrze napisaną
beletrystykę historyczną, poruszającą tematykę dwudziestolecia międzywojennego
i II wojny światowej. Oprócz przedstawienia historii dziadka autora, książka
porusza bardzo złożone tematy, takie jak przedwojennych relacji
polsko-ukraińskich, rzezi wołyńskiej, służby Polaków w Armii Ludowej oraz
pojednania między Polakami, Ukraińcami i Niemcami. Moim zdaniem tym, co wyróżnia
tę książkę, jest piękny i żywy język, jakim została napisana. Autor,
korzystając ze wspomnień dziadka oraz wiedzy historycznej, bardzo szczegółowo
przedstawia realia życia mieszkańców wołyńskiej wsi w okresie dwudziestolecia
międzywojennego. Ważnym elementem historii są zmiany, jakie zachodzą w
mentalności ludzi w okresie okupacji niemieckiej i nadejścia Armii Czerwonej.
Jedynym elementem książki, który moim zdaniem powinien zostać zmieniony,
jest zakończenie książki. Rozciąganie go do prawie stu stron jest moim zdaniem
niepotrzebne. Mimo to „Zapach prochu i lawendy” to książka wyjątkowa, dająca do
myślenia i pozostająca w pamięci na długo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz