Autor: Trudi Canavan
Tytuł: Nowicjuszka
Wydawnictwo: Galeria Książki
Cykl: Trylogia Czarnego Maga
Rok wydania: 2012
Moja ocena: 4/10
„Nowicjuszka” to drugi tom „Trylogii
Czarnego Maga” autorstwa Trudi Canavan. Akcja powieści rozgrywa się kilka
miesięcy po wydarzeniach znanych z pierwszego tomu „Gildia Magów”. Sonea –
dziewczyna pochodząca ze slumsów – zostaje oficjalnie przyjęta w poczet
nowicjuszy Gildii Magów. Ogromna ilość nauki, konieczność oswojenia się z nową
sytuacją to nie jedyne problemy z jakimi musi się zmierzyć. Bardzo szybko
dziewczyna staje się obiektem kpin i szykan ze strony rówieśników, pochodzących
ze szlachetnych rodzin. W tym samym czasie młody mag Dannyl, otrzymuje w tajemnicy
zadanie - zbadanie przeszłości Wielkiego Mistrza Akkarina, który wbrew prawu
Gildii posiadł umiejętność władania czarną magią.
Lektura „Nowicjuszki” była moim drugim
spotkaniem z twórczością Trudi Canavan. Czytana przed laty „Gildia Magów” nie
zapisała się niczym szczególnym w mojej pamięci. Dlatego też, gdy sięgałem po
drugą część trylogii, nie miałem co do niej wygórowanych wymagań. Liczyłem na
przyzwoicie skonstruowaną fabułę, napisaną w sposób lekki i dynamiczny.
Niestety czas spędzony nad „Nowicjuszką” był dla mnie miejscami prawdziwą
udręką. Historia przedstawiona w powieści jest niespójna i niedopracowana.
Wiele kwestii przedstawionych w książce w ogóle nie jest ze sobą powiązanych, a
fabuła wlecze się niczym walec drogowy na autostradzie.
Największym mankamentem książki jest jej
główna bohaterka. Pomimo swojego ogromnego potencjału magicznego, wsparcia ze
strony części magów oraz doświadczenia w posługiwaniu się nożem i walkach
ulicznych, Sonea pozwala się gnębić, obrażać i poniżać przez młodszych od
siebie uczniów. Jej działania są irracjonalne. Zamiast stawić czoła Reginowi i
jego bandzie, wykorzystuje swój czas i energię, aby znaleźć sposób na ich
uniknięcie, przekradając się tajnymi przejściami pod budynkiem gildii. W pewnym
momencie, czytając po raz kolejny, o tym jak Regin dokucza Sonei, zacząłem mu
kibicować, mając nadzieję, że w pewnym momencie posunie się tak daleko, że
dziewczyna się "złamie" i da upust wzbierającemu w niej żalowi, na
skutek czego komuś z prześladowców stanie się coś strasznego. Jeżeli tak
powinna wyglądać bohaterka, która miała inspirować młodych czytelników, to jak
dla mnie jest to jedno wielkie nieporozumienie.
Również źle przedstawia się postać Rothena,
opiekuna i przyjaciela Sonei. Ten dojrzały mag, naukowiec i wykładowca w Gildii
Magów, nie reaguje, nie tylko na poniżanie swojej podopiecznej, ale także na
plotki rozsiewane na temat jego rzekomego z nią romansu. Podkreślanie na każdym
kroku, iż podjęcie radykalniejszych działań względem prześladowców, mogłoby
sprowadzić na dziewczynę jeszcze więcej cierpienia, wydaje się nielogiczne. To
samo tyczy się drugiego z bohaterów Danyla, który podążając śladami przeszłości
Akkarina, mógł wprowadzić elementy grozy, intrygi i tajemnicy do całej
historii. W jego wypadku autorka zdecydowała się skupić uwagę czytelników na relacji LGBT, który nie wnosi niczego do
fabuły książki. Śledząc jego podróż, czytelnik jest nieustannie zasypywany różnego
rodzaju moralizatorskimi tekstami, mówiącymi o tym, jaki świat jest
niesprawiedliwy i ludzie bywają okrutni względem innych. Przy czym w książce
nie ma ukazanej choćby jednej sytuacji, w której osoby homoseksualne były, w
jakikolwiek prześladowane.
Podsumowując, „Nowicjuszka” to powieść nie
dla każdego. Jej lektura nie była dla mnie szczególnie przyjemna, ze względu na
niedopracowaną fabułę i bohaterów, których zachowanie było dla mnie
nielogiczne. Myślę jednak, że każdy powinien wyrobić sobie sam zdanie na jej
temat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz