Marcin Halski, Chrystusowa Ziemia, recenzja


Autor: „Marcin Halski" 

Tytuł: "Chrystusowa Ziemia"

Wydawnictwo: Novae Res

Ilość stron: 302

Rok Wydania: 2020

Ocena: 9/10

Witajcie.  Od dłuższego czasu zabierałem się za napisanie recenzji książki Marcina Halskiego „Chrystusowa Ziemia”. Na szczęście udało mi się wygospodarować nieco czasu dzięki czemu nadrobię przynajmniej część recenzenckich zaległości.

Dzieło Marcina Halskiego ukazało się w 2020 roku nakładem Wydawnictwa Novae Res i liczy 302 strony. Całość została podzielona na prolog, pięć części i epilog. Jest to druga już książka śląskiego twórcy, którą miałem przyjemność przeczytać. Podobnie jak w przypadku pełnej humoru noweli „Rise in Wojkowice Hell” mamy do czynienia z historią osadzoną w post apokaliptycznej przyszłości, z tą różnicą że „Chrystusowa Ziemia” trzymana jest w klimacie ocierającym się o literaturę grozy.

Rise in Wojkowic Hell, recenzja

 

Fabuła Książki

Akcja powieści dzieje się głównie na Śląsku, gdzie po wojnie atomowej ocalałe resztki ludzkości znalazły schronienie w nielicznych miastach-twierdzach oraz ukrytych osadach. Mieszkańcy tych ziem żyją w ciągłym strachu i zagrożeniu, którego przyczyną jest rozgniewana natura, korzystająca z każdej okazji aby zabijać ludzi. Na skutek kataklizmu ludzkość została zdziesiątkowana, zapomnieniu uległy dawne zasady i ustroje gwarantujące obywatelom elementarne prawa. Zaginęły również dawne technologie, dzięki którym ludzkość rozkwitła. To co pozostało ta niewielkie grupki ludzi, żyjące w prymitywnych warunkach w stanie ciągłego zagrożenia.

Historia rozpoczyna się we Wrocławiu. Miasto, które dawniej było jednym z wiodących ośrodków handlu i przemysłu w Polsce, spadło po wojnie do roli warownego grodu rodem z czasów Mieszka I. Jednym z mieszkańców miasta jest Leon – młody chłopak, który na skutek okrutnego prawa panującego w osadzie zostaje niewolnikiem. Znajdując się na samym dole hierarchii społecznej zostaje on wysłany do naprawiania wałów i zewnętrznych murów obronnych Wrocławia. Praca ta jest niezwykle niebezpieczna, gdyż lokalna fauna i flora na skutek najprawdopodobniej promieniowania uległa mutacji, przez co każde zwierzę i roślina łaknie ludzkiej krwi. W czasie jednego z ataków dzikich zwierząt niezwykłym zbiegiem okoliczności Leon zbiega z niewoli. Postanawia wyruszyć do Częstochowy, jednego z tzw. „Świętych Miast”, które opierają się zmutowanej faunie i florze dzięki tajemniczej broni, która może pomóc odbudować dawny świat…

Książka Marcina Halskiego „Chrystusowa Ziemia” urzekła mnie pod kilkoma względami. Świat wykreowany przez autora, w którym żyją resztki ocalałych jest niezwykle wiarygodny. Mamy tu do czynienia z trzema osadami, reprezentującymi pozornie różne systemy i wartości. Z jednej strony ukazany jest Wrocław, który rządzony przez zdemoralizowanych radnych przypomina państwo totalitarne. Panosząca się w nim władza i strażnicy wedle własnego uznania wydają wyroki na tych obywateli, którzy ich zdaniem zasługują na karę, zmuszają mieszkańców do życia w warunkach gorszych niż dawniej bytowały zwierzęta gospodarskie, sami zaś wiodą dostatnie pełne uciech życie. Podobny obraz przedstawia Częstochowa, która pod pozorem wiary zmusza ludzi do wyrzeknięcia się własnego zdania i podporządkowania życia oddawaniu wiary i służeniu zepsutemu Kościołowi, który rozporządza wiernymi niczym niepokornymi dziećmi. Również osada w kopalni przypomina państwo rządzone w sposób despotyczny. Zarządzający kompleksem władca otwarcie przyznaje, że demokracja i prawa obywatelskie już nie istnieją, daje do zrozumienia że jedynym źródłem prawa jest jego wola. Przyznam że ten wątek skojarzył mi się z frakcjami (czerwona linia, IV Rzesza, hanza) w moskiewskim metrze w „Metro 2033”.

Chrystusowa Ziemia” obfituje w dużą ilość walk, pojedynków, leje się sporo krwi, nie brakuje też intryg i fanatyzmu religijnego. Mimo tego tematyka dzieła nie należy do najlżejszych. Całą historię napisano w sposób prosty i przyjemny przez co czytało mi się ja bardzo dobrze. Również zakończenie powieści stanowi istotny atut książki, gdyż bardzo mnie zaskoczyło. Na uznanie zasługuje także okładka książki zaprojektowana przez Grzegorza Araszewskiego - ukazany na niej czerwony krzyż na tle lasu idealnie oddaje klimat tej niezwykłej opowieści.

 

Niestety mankamentem książki są pewne luki w fabule, w przypadku których czytelnikowi pozostaje jedynie domyślać się jakie przygody przeżył główny bohater. Na początku książki Leon ucieka z Wrocławia po czym okazuje się że jest w Częstochowie i ma już tam ugruntowaną pozycję w służbie biskupa. Brakuje mi informacji, w jaki sposób bohater tam się dostał i jak zdobył umiejętności przetrwania w głuszy.

Podsumowanie

Książka Marcina Halskiego „Chrystusowa Ziemia” to przykład przemyślanej powieści osadzonej w klimacie post apokaliptycznym, której akcja rozgrywa się na terenie Śląska. Czytanie jej stanowiło dla mnie ogromną przyjemność przez co chciałem podziękować Panu Marcinowi za egzemplarz recenzencki książki oraz polecić wszystkim fanom mrocznego fantasy, post apo w Polsce sięgnięcie po tę pozycje. Jestem pewien, że przypadnie Wam do gustu.




 


2 komentarze:

  1. Jak do tej pory nie słyszałam o tej książce, ale myślę, że może mi się spodobać, więc zapisuję sobie tytuł i będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń