Radosław Lewandowski, Yggdrasil. Struny czasu, recenzja

 

Radosław Lewandowski, Yggdrasil. Struny czasu, recenzja

Autor: Radosław Lewandowski

Tytuł: Yggdrasil. Struny czasu

Cykl: Yggdrasil

Wydawnictwo: H.D.K. Lewandowska

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 350

Moja ocena: 8/10



„Yggdrasil. Struny czasu” to tytuł powieści science fiction autorstwa Radosława Lewandowskiego. Książka stanowi pierwszy tom cyklu „Yggdrasil” i kontynuację czterotomowego cyklu „Wikingowie”. Akcja powieści toczy się w 30 wieku, następnie na chwile przenosi się do X wieku, a potem czytelnicy zostają przeniesieni 40 tyś. lat przed narodzeniem Chrystusa.

Potężna korporacja NOVA chcąc wzmocnić swoją pozycje w galaktyce, decyduje się na wysłanie w daleką przeszłość mikro urządzenia rejestrującego, odbywa się to za pośrednictwem odkrytej w kosmosie czarnej dziury. Eksperyment zostaje jednak zakłócony przez nieznaną siłę, w wyniku czego do okresu paleolitu zostaje przeniesiona słowiańska wioska wraz z jej mieszkańcami i drużyną najemnych Wikingów, na czele której stoi Eryk, syn jarla Skandynawii Eryka Zwycięskiego. W nowej rzeczywistości bohaterom przychodzi zmierzyć się z niegościnnym klimatem, stadami wilków i mamutów oraz dzikimi plemionami zamieszkującymi ówczesną Europę Środkową. Korzystając z posiadanej wiedzy i umiejętności oraz przy użyciu mieczy, tarcz i toporów Waregowie torują sobie drogę przez niegościnna krainę, szukając miejsca gdzie można by rozpocząć nowe życie. 

Lektura „Yggdrasil. Struny Czasu” wywarła na mnie bardzo duże wrażenie. Mimo że jest to powieść science fiction, której wątkiem przewodnim są podróże w czasie, autor wplótł w opisywana historię wątki zaczerpnięte z mitologii słowiańskiej, nordyckiej, historii Grecji, krajów Półwyspu Iberyjskiego i innych.  Historia opiera się na starannie skonstruowanej fabule i niekiedy zaskakuje zwrotami akcji. Jednym z największych atutów książki jest jej język. Radosław Lewandowski posługuje się barwnymi i plastycznymi opisami życia, flory i fauny okresu Paleolitu.

Zarówno Eryk jak i inni Waregowie, poprzez swoje rubaszne poczucie humoru, pociąg do dziewek, bitek i miodu potrafią wzbudzić sympatię i dodają powieści dużo kolorytu, a przeżywane przez nich przygody potrafią przykuć uwagę. Jedynymi fragmentem historii, który kompletnie nie przypadł mi do gustu i był nieco niezrozumiały był prolog i pierwszy rozdział (hard science fiction, które skojarzyło mi się z filmami „Dzień niepodległości” i „Surogaci”). prolog i pierwszy rozdział książki książki mnie zaskoczył, bo było to zupełnie co innego, niż mogłaby sugerować okładka. Potężne science fiction pełną parą, które skojarzyło mi się z filmami „Dzień niepodległości” i „Surogaci”.

W mojej ocenie „Yggdrasil. Struny czasu” to opowieść, którą serdecznie polecam  wszystkim fanom fantasy i science fiction z elementami słowiańskiej i nordyckiej mitologii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz