Siergiej Łukianienko, Fałszywe Lustra, recenzja

 

Autor: Siergiej Łukianienko

Tytuł: "Fałszywe Lustra"

Wydawnictwo: Amber

Ilość stron: 366

Rok Wydania: 2002

Ocena: 2/10

Jest już połowa maja, a ja zalegam ponownie z recenzjami książek, które przeczytałem w ostatnim czasie. Dlatego też postanowiłem zmobilizować się jak należy i przygotować dziś moją ocenę kolejnego dzieła twórcy cyklu „Patrole” Siergieja Łukianienki „Fałszywe Lustra”. Jest to bezpośrednia kontynuacja historii ukazanej w „Labiryncie Odbić”, który miałem okazję czytać nieco ponad rok temu. Egzemplarz, z którego korzystałem, ukazał się w Polsce w 2002 roku nakładem Wydawnictwa Amber i liczy 366 stron.



Fabuła książki

Podobnie jak w pierwszej części autor serwuje czytelnikom historię, której głównym bohaterem jest Leonid – były nurek, a obecnie pogrążony w depresji i „deeppsychozie” żonaty mężczyzna. Wirtualna rzeczywistość zwana Głębią, do której przywykł i święcił w niej wielkie zwycięstwa, zmieniła się nie do poznania. Mianowicie nurkowie stracili swoje nadzwyczajne umiejętności nieskrępowanego pokonywania kolejnych poziomów tego niezwykłego świata. Lonia desperacko wręcz szuka nowego celu w życiu, ma problemy w pracy i życiu osobistym. Dlatego też wiadomość o śmierci jego przyjaciela Romka, który zostaje zamordowany podczas włamania w przestrzeni wirtualnej, sprawia, iż decyduje się rozpocząć prywatne śledztwo wraz z kilkoma przyjaciółmi. Pierwszym tropem do rozwikłania sprawy jest osoba tajemniczego ciemnego nurka, który wydaje się być zamieszanym w kradzież danych i śmierć młodego hakera.



Przyznam szczerze, że lektura „Fałszywe lustra” nie należała do lekkich. Książka znacząco różni się od części pierwszej. Mimo iż mamy do czynienia z tymi samymi bohaterami i uniwersum, akcja rozwija się bardzo powoli. Brak jest znaczących zwrotów akcji, a za dużo wprowadzonych na siłę elementów filozoficznych. Dużym mankamentem historii, jest niewykorzystany potencjał psychozy, jaką od początku książki przeżywa główny bohater. Pomysł na ukazanie Leonida borykającego się od uzależnienia od sieci jest znakomity, jednak nie został on w pełni wykorzystany w historii, a bardzo szkoda, gdyż mógłby on stanowić bardzo ważny wątek fabularny. Warto również odnieść się do zakończenia, które pozostawia wiele do życzenia. Ostatnie rozdziały opisane są w sposób pogmatwany i mało zrozumiały przez co trudno pojąć jaka była przewodnia myśl książki. Myślę, że jedynym plusem dzieła jest rozwinięcie historii Depptown, miasta które chciałbym kiedyś odwiedzić choćby i na jeden dzień.

Podsumowanie

Jak nie trudno się domyślić książka Siergieja Łukianienki „Fałszywe lustra” nie była dla mnie lekturą łatwą. W porównaniu do pierwszej części nie zdołałem się odnaleźć w świecie wykreowanym przez autora. Mimo że dzieło liczy 366 stron, przebrnięcie przez nie zajęło mi blisko dwa tygodnie. Mnie nie przypadła do gustu, ale nie znaczy to, że innym nie może się podobać. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz