Koniec stycznia zbliża się nieubłaganie. Dlatego też dziś podzielę się z Wami moją opinią na temat książki Tomasza Siwca „Morderczy Kret”. To już moje piąte spotkanie z twórczością mistrza animal horroru z Suchej Beskidzkiej. Tomasz Siwiec to mistrz horroru przesyconego czarnym humorem, pełnego odniesień do naszej współczesnej rzeczywistości, horroru przerysowanego i niepoprawnego, dodatkowo okraszonego seksem. Dzięki długoletniemu doświadczeniu, ma wyrobiony unikalny styl pisarski i w każdej swojej powieści, czy opowiadaniu potrafi mnie mile zaskoczyć.
Fabuła książki
Tym razem Tomasz Siwiec obsadził w roli morderczego,
krwawego, wygłodniałego i zwyrodniałego zwierzęcia naszego krajowego polnego kreta.
Ów czarny stwór z czerwonym noskiem znajduje szczególną uciechę w niszczeniu
ogródka Marka Korosińskiego. Oszalały z nienawiści miłośnik warzyw postanawia
wymierzyć zwierzęciu sprawiedliwość za zniszczone uprawy. Przygotowuje
zdradziecką miksturę złożoną z pestycydów, substancji owadobójczych i
wszelakich trucizn licząc, że szkodnik zginie w męczarniach. Mikstura zawodzi i
dodatkowo powoduje mutację czarnego gryzonia, który urasta do rozmiarów
niedźwiedzia polarnego łaknącego ludzkiego mięsa… Tomasz Siwiec po raz kolejny
postanawia wywołać krwawą jatkę w swojej małej ojczyźnie. Nie oszczędza nikogo,
ani dorosłych, ani dzieci.
Powieść „Morderczy kret” to lektura szybka, pełna akcji oraz
tradycyjnie odniesień do naszej bieżącej rzeczywistości. Autor w swojej
powieści już nie po raz pierwszy przestrzega ludzkość przed konsekwencjami
niszczenia środowiska i igrania ze zwierzętami. Niestety, w porównaniu do
chociażby „Morderczych Kaczek”, w tej noweli zabrakło mi solidnej dawki
czarnego humoru, który pełnił rolę swoistej wisienki na torcie.
Podsumowanie
Jest to dobra lektura dla fanów gatunku animal attack oraz
ekstremy. Czytało mi się ją bardzo dobrze, dlatego też z czystym sumieniem
polecam ją wszystkim fanom horroru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz