Christina Henry, Alicja, recenzja

 


Autor: Christina Henry,

Tytuł: Alicja

Cykl: Kroniki Alicji

Wydawnictwo: Vesper

Ilość Stron: 312

Rok Wydania: 2020

Ocena: 8/10

 

W związku, iż mamy dziś niedzielę, jest piękna pogoda i ze względu na obostrzenia nie można wybrać się na cmentarze postanowiłem dziś podzielić się moją opinią na temat ostatniego nabytku z Wydawnictwa Vesper. Mowa tu o książce Alicja autorstwa amerykańskiej pisarki Christiny Henry. Jest to pierwszy tom cyklu Kroniki Alicji. Dzieło ukazało się w Polsce w 2020 roku i liczy 312 stron.

Na wstępnie warto odnieść się do tytułu i okładki książki, które nawiązują do znanej XIX wiecznej bajki Charlesa Lutwidge‘a Dodgson‘a Alicja w krainie czarów. Wizja Christiny Henry na temat przygód tytułowej Alicji jest z goła inna niżeli ta ukazana ponad wiek temu.

 

Fabuła książki

Historię rozpoczynamy w zamkniętym zakładzie dla obłąkanych, w Starym Mieście. Wśród szarych zimnych ścian w niewielkiej celi od dziesięciu lat życie wiedzie Alicja. Dziewczyna trafiła tam niedługo po tym jak znaleziono ją w nocy na ulicy w podartej sukience, zakrwawioną i z okropną blizną na twarzy. Bohaterka nie jest w stanie wyjaśnić, gdzie była, co się jej stało. Opowiada tylko niestworzone historie o „Króliku“, który ją uwięził i zrobił jej krzywdę. Mieszkając w zakładzie poznaje mężczyznę o imieniu Topornik, który mieszka w sąsiedniej celi, znajduje się w zakładzie ze względu na zamordowanie pięciu osób. Dziewczyna i chłopak porozumiewają się dzięki dziurze między ścianami, którą wydrążyły myszy. Latami dzielą się swoimi wspomnieniami i snują marzenia o ucieczce z tego miejsca. Wszystko ulega nieoczekiwanej zmianie, gdy w szpitalu wybucha pożar, a Alicja i Topornik ryzykując życie uciekają z niego. Wraz z nimi na wolność wydostaje się monstrum, które uporczywie ściga bohaterów...

Stworzona przez Christinę Henry wizja Alicji, jako na wpół szalonej dziewczyny przemierzającej przestępczy świat Starego Miasta, walczącej z zamieszkującymi go bandziorami i wszechobecne niebezpieczeństwo znakomicie działają na wyobraźnię. Przyznam, że ta wersja bohaterki przypadła mi do gustu. Sama historia napisana jest w sposób lekki, nienużący. Wraz z dalszymi przygodami poznajemy kolejne elementy łamigłówki wyjaśniające co takiego przeżyła Alicja dziesięć lat temu i skąd wzięła się na jej twarzy paskudna krwawa blizna.

Christina Henry, Alicja, recenzja

Warto również podkreślić, iż wydanie przygotowane przez Wydawnictwo Vesper jest bardzo atrakcyjne, a dominująca czerwień znakomicie oddaje charakter ukazanej na kartach historii. Jedynym minusem jest fakt, iż Alicja moim zdaniem nie jest horrorem lecz książką z gatunku dark fantasy - pełna magii, mówiącym ludzkim głosem zwierząt i czarodziejów. Próżno szukać w niej opisów grozy wywołujących ciarki na plecach, co prawda trup ścieli się gęsto jednak flaki nie fruwają wokół. Rozpoczynając lekturę oczekiwałem 100% horror, a nawet gore. Podobnie zawiodłem się jak w przypadku zakończenia, które jest mało oryginalne i w skrócie można je określić jako typowy happy end. Nie oznacza to jednak, że książka zawiodła moje oczekiwania. Była to porcja bardzo dobrej rozrywki skonsumowanej w jeden weekend.

 

Podsumowanie

Na koniec chciałbym polecić wszystkim fanom fantasy sięgnięcie po tę książkę. Myślę, że wielu fanom pięknych wydań od Wydawnictwa Vesper na pewno przypadnie ona do gustu i umili Wam jesienno-zimowe wieczory.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz