Artur Chmiel, Ostatnie sowie lato, recenzja

 

Artur Chmiel, Ostatnie sowie lato, recenzja

Autor: Artur Chmiel
Tytuł: Ostatnie sowie lato
Wydawnictwo: Planeta Czytelnika
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 426
Moja ocena: 11/10

Lata dziewięćdziesiąte to okres mojego dzieciństwa. Gdy dziś wracam wspomnieniami do tamtych czasów, myślę o tym, jak cztery plecaki i piłka wystarczyły, aby rozegrać mecz piłki nożnej. Trzydzieści lat temu Polska doświadczała skutków tzw. terapii szokowej, która miała wyrugować wszystko to, co komunistyczne i wprowadzić w naszym kraju gospodarkę rynkową. Dla dzieci były to kolorowe czasy pełne tysięcy nowych produktów w sklepach i komercyjnych stacji telewizyjnych, pełnych zagranicznych produkcji. Ukazania tych barwnych czasów podjął się, w swej debiutanckiej powieści „Ostatnie sowie lato”, Artur Chmiel. 

Artur Chmiel to pochodzący z Bielsko-Białej tłumacz, z wykształcenia nauczyciel, a z pasji pisarz. Jak sam wskazuje „Ostatnie sowie lato” to jego pierwsza książka, ale nie zamierza na niej poprzestać. 

Fabuła Książki

Ostatnia dekada XX wieku przynosi mieszkańcom miasta wiele zmian. Sklepy zapełniają się zagranicznymi towarami, popularna staje się nauka języka angielskiego, a lokalne fabryki i przedsiębiorstwa zostają zamykane ze względu na ich nierentowność. Przed dorosłymi staje widmo bezrobocia i biedy, dzieci zaś z szeroko otwartymi oczami, przyglądają się dziejącym się na ich oczach przemianom społecznym. Jerzy, Franek vel „Hipcio” oraz Julia vel „Sarna” to absolwenci klasy trzeciej szkoły podstawowej, którzy rozpoczynają upragnione wakacje. Ich życie pełne jest zmian i tragedii. Jerzyk zmaga się z bólem po tragicznej śmierci ojca. Hipcio boi się wracać do domu, od kiedy jego tata stracił pracę i zaczął nadużywać alkoholu. Sarna czuje się zaszczuta przez matkę, która zmusza ją do ciągłego odchudzania się. Mimo wszystkich tych problemów, dzieci starają się spędzać dni na zabawie. Chodzą na pływalnie, jeżdżą na rowerach i marzą o wielkiej wakacyjnej przygodzie. Jak mówi stare przysłowie, uważaj czego sobie życzysz, gdyż może się to spełnić, szczególnie gdy przygoda ma swój początek na starym ewangelickim cmentarzu.   


„Ostatnie sowie lato” Artura Chmiela to przykład powieści młodzieżowej z elementami grozy i kryminału. Tworząc swoje dzieło, autor wyraźnie inspirował się twórczością Howarda Philipa Lovecrafta i jak mało kto, potrafił przenieść ten klasyczny element grozy, znany z jego opowiadań, do swojej powieści. Moim zdaniem największym atutem książki jest przeniesienie przez autora na karty swojej książki, klimatu i wydarzeń, jakie miały miejsce w Polsce w latach 90. XX wieku. Bogactwo szczegółów nie przytłacza, ale pozwala czytelnikowi, na przeniesienie się w wyobraźni do tamtych lat. Jak na debiut, autor poświęcił bardzo dużo uwagi swoim bohaterom, zarówno tym pierwszo, jak i drugoplanowym. Ludzie ci potrafili wzbudzić skrajne emocje, począwszy od szczerej sympatii poprzez pogardę i złość. Mimo że minęło już sporo czasu od przeczytania książki wciąż mam w pamięci opisaną w niej przygodę na basenie, w trakcie której jednemu z bohaterów została podłożona psia kupa. Zarówno styl, jak i dialogi napisane są w sposób lekki i plastyczny. Ukazane w powieści motywy kryminalne i grozy, są na bardzo wysokim poziomie. Natomiast zakończenie pozwala czytelnikom na wieloraką interpretację.

Na uznanie zasługuje również piękna i zarazem mroczna okładka książki, wykonana przez Dawida Boldysa – Sherd Perspectives Works oraz ilustracje Łukasza Białka. 

Chciałbym również podziękować Wydawnictwu Planeta Czytelnika za egzemplarz recenzencki książki. 

Podsumowanie

„Ostatnie sowie lata” autorstwa Artura Chmiela to młodzieżowa powieść przygodowa z elementami horroru i kryminału. Powieść polecam wszystkim fanom tego rodzaju twórczości, a w szczególności osobom, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę z literaturą. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz