Lesław Chowaniec, Forteca, recenzja

 

Lesław Chowaniec, Forteca, recenzja

Autor: Lesław Chowaniec

Tytuł: Forteca

Wydawnictwo: Selfpublishing

Rok wydania: 2025

Liczba stron: 240

Moja ocena: 8/10

„Forteca” Lesława Chowańca to powieść, która udowadnia, że gatunkowe połączenia – jeśli są umiejętnie przeprowadzone – mogą dać naprawdę intrygujący efekt. Autor sięga po elementy sensacji i horroru gotyckiego, osadzając fabułę w mroźnej scenerii północnej Norwegii. To właśnie miejsce akcji odgrywa jedną z głównych ról – odcięta od świata, średniowieczna twierdza staje się areną wydarzeń, w której nic nie jest takie, jakim wydaje się na pierwszy rzut oka.

Punktem wyjścia jest tajemnicza śmierć młodego małżeństwa, po której w ruinach pozostają jedynie lodowe szczątki. Kilka dni później w to samo miejsce trafia oddział amerykańskich komandosów pod dowództwem Johna Sullivana. Oficjalna misja ma charakter rutynowy: sprawdzić, dlaczego z twierdzą utracono kontakt. Szybko jednak okazuje się, że to dopiero początek koszmaru. Forteca kryje bowiem zagadkę, z którą niełatwo się zmierzyć – i nie chodzi tu wyłącznie o anomalnie wysoką temperaturę w budynku czy świeżo wymienione okna.

Chowaniec z dużą wprawą buduje atmosferę – czytelnik czuje lodowaty chłód i izolację, a jednocześnie wyczuwa wszechobecną grozę. Każdy krok bohaterów w głąb twierdzy przybliża ich nie tylko do odpowiedzi, ale i do konfrontacji z czymś, czego nie sposób łatwo nazwać. To balansowanie na granicy horroru i thrillera sprawia, że książkę trudno odłożyć.

Pod względem tempa „Forteca” momentami przypomina klasyczne kino akcji i grozy – skojarzenia z „Predatorem” czy „Obcym: Decydujące starcie” nasuwają się same. Autor nie stawia jednak wyłącznie na strzelaniny czy krwawe obrazy. Wręcz przeciwnie – groza jest bardziej sugestią, grą wyobraźni, atmosferą podszytą niepewnością i tajemnicą.

Jeśli miałbym wskazać mankament, to byłaby nim pewna przewidywalność fabuły – czytelnik dość szybko orientuje się w kierunku, w jakim zmierza historia. Osoby szukające horroru w dosłownym, brutalnym wydaniu mogą też poczuć niedosyt, bo „Forteca” bliższa jest thrillerowi militarno-gotyckiemu niż klasycznemu gore.

Polecam fanom sensacji, thrillerów i lekkiej grozy – to świetny wybór na długie jesienne wieczory.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz