Las, który nie oddaje – Anna Musiałowicz, Kuklany las, recenzja

Anna Musiałowicz, Kuklany las, recenzja
 

Autor: Anna Musiałowicz

Tytuł: Kuklany las

Wydawnictwo: Stara szkoła

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 170

Moja ocena 8/10

Z twórczością Anny Musiałowicz zetknąłem się po raz pierwszy przy okazji lektury opowiadania zamieszczonego w antologii W cieniu Bangor. Już wtedy zwróciłem uwagę na sposób, w jaki autorka potrafi łączyć subtelną grozę z emocjonalną głębią. Kuklany las to moje drugie spotkanie z jej prozą, ale z pewnością nie ostatnie – na półce czeka już najnowsza powieść Pamiętam tylko ogień oraz zbiór Taboo. Antologia horroru erotycznego, gdzie również znalazł się jej tekst.

Kuklany las to niedługa, lecz bardzo intensywna historia, w której codzienność płynnie przechodzi w coś głęboko niepokojącego. Punkt wyjścia jest prosty: młoda matka zaczyna podejrzewać, że jej kilkuletni syn po spacerze z ojcem… już nie jest tym samym dzieckiem. W tle pojawia się chatka na skraju lasu i dwie kobiety – stara, sparaliżowana matka i jej niepełnosprawna córka. Nic nie jest tu podane wprost, ale wszystko zdaje się krzyczeć, że coś jest nie tak.

Autorka unika dosłowności, stawiając na niedopowiedzenia. Groza rodzi się z nieokreślonego lęku i gęstej atmosfery. Styl Musiałowicz zasługuje na uwagę – jest oszczędny, ale pełen nastroju, prosty, a jednocześnie poetycki i niepokojący. Jednym zdaniem potrafi oddać emocje i budować napięcie. Choć narracja czasem bywa niejasna, a perspektywy się mieszają, odbieram to jako świadomy zabieg, nie wadę.

Kuklany las to nie tylko opowieść grozy. To także historia o macierzyństwie, bezsilności, chorobie i utracie. To literatura, która zostawia ślad. A zakończenie – niepokojące, otwarte, pełne niedopowiedzeń – sprawia, że długo nie można przestać o niej myśleć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz