Louise Simonson, Batman: Rycerz z Gotham City, recenzja

Louise Simonson, Batman: Rycerz z Gotham City, recenzja


Autor: Louise Simonson

Tytuł: Batman: Rycerz z Gotham City

Wydawnictwo: Siedmioróg

Rok wydania: 2008

Liczba stron: 268

Moja ocena: 5/10

Batman to mroczna ubierająca się na czarno postać, która od wielu lat towarzyszy nam na srebrnym i małym ekranie. Wręcz niemożliwe jest określenie w ilu filmach, książkach i komiksach fani mogli śledzić przygody zamaskowanego obrońcy Gotham City. Po raz pierwszy spotkałem go w przedszkolu, gdy wraz z innymi dziećmi po obiedzie oglądaliśmy bajki na wideo. Od tamtych beztroskich lat świat poszedł naprzód, jednak postać mrocznego rycerza wciąż mnie fascynuje, a jego wygląd wzbudza pewien niepokój. Przed kilkunastoma laty udało mi się kupić jedną z książek poświęconych jego przygodom. Gdy czytałem ją po raz pierwszym, zrobiła na mnie duże wrażenie, głównie ze względu na ogrom akcji i przeciwników, z którymi potykał się rycerz z Gotham. Wiedziony ciekawością, postanowiłem jeszcze raz zagłębić się w lekturę i przekonać, czy za drugim razem da mi tyle samo frajdy, co kiedyś.

Fabuła książki

Akcja powieści „Batman rycerz z Gotham City” rozgrywa się pomiędzy wydarzeniami znanymi z filmów „Batman. Początek” i „Mroczny Rycerz”. Mieszkańcy Gotham od miesięcy żyją w strachu. Na ulicach dwa największe gangi walczą o strefy wpływów, nocami dochodzi do dziesiątek przestępstw, których sprawcami są uciekinierzy z zakładu dla obłąkanych Arkham, na domiar złego po mieście grasuje potwór polujący na bezdomnych. Jedynym sojusznikiem Policji w nierównej walce o miasto jest samozwańczy bohater nazywany Batmanem. Sytuacja w mieście pogarsza się jeszcze bardziej, gdy podczas bardzo ważnego przyjęcia charytatywnego dochodzi do morderstwa  znanej pisarki i działaczki społecznej.

„Batman rycerz z Gotham City” to przykład powieści sensacyjnej, która całymi garściami czerpie z bogatego uniwersum DC. W książce pojawia się kilku super złoczyńców jak, chociażby Scarecrow, Deadshot czy Killer Croc. Akcja rozwija się bardzo szybko, niemal w każdym rozdziale mamy strzelaniny, pościgi lub pojedynki, z których jak zwykle zwycięsko wychodzi Batman. Prowadzenie w ten sposób historii sprawia, iż szybko staje się ona banalna i – co gorsza – przewidywalna. Czytając kolejne rozdziały, miałem wrażenie, że Louise Simonson starała się przekonać do swojej twórczości, jak największą rzeszę fanów mrocznego rycerza. W tym celu stworzyła kilka wątków, których finałem jest pojedynek głównego bohatera z super złoczyńcą. Taka forma budowania historii nie przekonuje mnie. Autorka bardzo mało miejsca poświęciła ukazaniu osobowości i historii Bruce’a Weyna, ograniczając się do krótkiej historii jego pobytu w Indiach i szkolenia, jakie tam odbył. Również próba wprowadzenia do książki elementów humorystycznych, w mojej ocenie okazała się klapą. Płytkie dowcipy, niewyszukane żarty to nie jest to, czym Bruce Wayne zdobywał popularność w wyższych sferach.

Podsumowanie

„Batman rycerz z Gotham City” to przyzwoita powieść sensacyjna, która na pewno zainteresuje młodszych fanów przygód mrocznego rycerza. W mojej ocenie potencjał, jaki miała ta historia, nie został w pełni wykorzystany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz